Za co kocham kuloodporną kawę?

Co robicie, jak jesteście w drodze i nie ma co jeść?

O tym, że nie lubię podróżować już pisałam tutaj. Zmęczenie spowodowane tą ciągłą uważnością na to, co się dzieje w zmieniającej się podróżniczej rzeczywistości daje mi się we znaki. I już sama nie wiem, czy jestem głodna czy zmęczona i dlatego głodna…

I najprostsze, co mogę zrobić w podróży to kawa…

Kawa jest wszędzie

Kawa jest wszędzie.

A jak ją zamówię i dodam odżywkę białkową, to otrzymuję taki osobliwy koktajl kawowy.  Próbowaliście kiedyś zmieszać kawę z czymś bardziej odżywczym typu: jogurt, mleko, kasza?

Ja też nie, ale odżywka białkowa, czyli izolat białka serwatkowego daje radę. W sensie, no nie jest to posiłek, za który dałabym radę się pokroić – żeby było jasne. Moja wewnętrzna hedonistka płacze, gdy korzysta z tego rozwiązania. Ale przecież o ratowanie życia się rozchodzi, a nie o jakieś figle-migle ze smakową kawą w tle, prawda? Można się poświęcić:D

O ratowanie życia się rozchodzi, a nie o jakieś figle-migle ze smakową kawą w tle Click To Tweet

Bo podróżowanie dla mnie to taka właśnie rzeczywistość niepraktyczna się zrobiła. Zabranie ze sobą tych wszystkich klamotów, dzieci i jeszcze na dokładkę psa to jest morderstwo dla mnie. Jak upchać cały życiowy dobytek, miliony doświadczeń i kwantyliony potrzeb – przecież odpowiadam za szczęście, spokój, a przede wszystkim zdrowie całej mojej rodziny – w malutki, nissanowski bagażnik?  Nie zapominajmy o Thermomixie, bo ja przecież nigdy nie wiem, jak mnie będą karmić. Thermomix jeździ zawsze z nami i właściwie nie rozumiem, dlaczego musi jeździć w bgażniku skoro wszyscy członkowie rodziny siedzą normalnie, w aucie…

Bardziej opłaca mi się zostać w domu

Sami widzicie – podróżowanie nie jest naturalne dla mojego stylu życia i naprawdę, bardziej opłaca mi się zostać w domu, niż podróżować.

Ale są chwile, gdy się stąd ruszam. No przed świętami np. jechałam na szybką rozmowę do Polskiego Radia. Nagranie tego spotkania tutaj. I po drodze wypadło drugie śniadanie. Myk, myk, zjazd do McDonalda… i już po chwili… cała uszczęśliwiona delektuję się swoją odżywczą kawą.

Tak samo, gdy jechaliśmy na narty. Odżywka do shakera. Olej kokosowy do shakera. I na stacji benzynowej o wskazanej porze… voila… Kolejny posiłek, jak znalazł. Chłopaki zjadają te okropne hot-dogi, a ja chodzę zadowolona między półkami i sprawdzam: „to bym zjadła”, „tego bym spóbowała”, „ooo, nie wiedziałam, że ta firma takie coś produkuje…”.

Mega pobudzenie

Jedyny, ale duży, minus tego rozwiązania to mega pobudzenie. W podróży spoko. Przed treningiem spoko. Na śniadanie – też dobrze. Ale gdy masz pracować głową, to sprawdzaj, czy przypadkiem Twoje przytłoczenie (wiesz, takie uczucie nieogarnięcia) nie wynika z picia takiej oto, nietypowej, kawy.

U mnie po tym napoju następuje totalna gonitwa myśli, więc gdy nie muszę, to po nią nie sięgam. Zresztą sprawdź, czy to, że się tak dziwacznie codziennie czujesz nie ma związku z kawą. Czasem w biurach ekspresy ustawione są pod największego miłośnika gęstego espresso. Pijesz jedną kawę, a jak byś piła trzy. Jak powtórzysz to kilka razy dziennie, to gwarantuję Ci, że czujesz się nieswojo. Więcej o kawie pisałam tutaj. Nie mam potrzeby Was do kawy zniechęcać. Raczej szukam praktycznych rozwiązań i pod tym względem kawa kuloodporna jest ekstra:

  • zrobisz ją wszędzie,
  • nie wymaga od Ciebie wielogodzinnych przygotowań i planowania jadłospisu,
  • jeśli tylko masz ambicję, żeby w podróży/na konferencji/gdzie chcesz troszczyć się o swoją formę – masz gotowe narzędzie:D Bo najgorsze to te wymówki, że w podróży się nie da. Trochę się nie da – trochę się da. Z tą kawą się da:D

Kubek symbol

A na zdjęciu kubek-symbol, który opracowała Natalia Bekierska. Natalia prowadzi bloga „Mogę więcej” i grupę na fb:„Dla siebie samej”. Polecam Wam tę grupę, bo wspaniałe dziewczyny do niej należą, a przede wszystkim jest mega pozytywnie i wspierająco. Dziewczyny wiedzą to, co mają wiedzieć – że każda z nas mierzy się z wyzwaniami. I że nie wolno jej dobijać:D To taka niepisana zasada tej grupy.

A dla mnie ta grupa ma wyjątkowe znaczenie – przypomina mi o higienie mojej pracy. Wiecie, gdy pracuje się z ludźmi, łatwo wpaść w POMAGACTWO.

A POMAGACTWO jawi mi się, jako największa porażka w moim zawodzie. To jest ten moment, gdy Tobie się chce bardziej niż Twoim klientom:D I Natalia mi regualarnie przypomina: „Co zrobiłaś dzisiaj dla siebie? Co zrobiłaś dzisiaj dla siebie?” Warto mieć taką Natalię blisko… A jak nie ma Natalii to jest kubek:D

A Ty, co zrobiłaś dzisiaj dla siebie? Wpisz w komentarzu:D

 

Opt In Image

Bądź ze mną w kontakcie!

Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D

    Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingowych i handlowych, w tym otrzymywanie newslettera od "Zasmakuj w życiu"