Nie potrafisz poradzić sobie ze swoim nałogiem słodyczowym? To nie Twoja wina…

Nie potrafisz poradzić sobie ze swoim nałogiem słodyczowym? To nie Twoja wina... 1Niby nie pracuję z dziećmi, ale to opracowanie jest bardzo ciekawe.  Znalazłam je w newsletterze Wiadomości Handlowych, gdzieś tam przeszukując ich zasoby, szukając nie wiadomo czego. Dowiedziałam się, że lada chwila (w listopadzie 2017) odbędzie się kongres branży słodyczowej i przekąsek oraz kto wystąpi z prelekcjami. Że jednym z tematów będzie, jak promować i sprzedawać słodycze. Że będzie o trendach konsumenckich i… taki oto przewodnik, gdzieś tam mi się wyświetlił.

Każdy musi jakoś żyć, a producenci słodyczy, żyją z tego, że ludzie kupują słodycze

Nawet nie jestem zła. Każdy musi jakoś żyć, a producenci słodyczy, żyją z tego, że ludzie kupują słodycze. Niech im będzie. Po prostu opadły mi ramiona, bo ile byśmy – my, ludzie mindstreamu albo nawet undergroundu, nie nieśli wiedzy i zaangażowania, to wielkie koncerny i tak mają pieniądze, by robić swoje. Przede wszystkim badają na nas na prawo i lewo. Obserwują nasze decyzje. Monitorują nasze kroki i w ten sposób znają nasze oczekiwania lepiej niż my sami. To z tego powodu w biurowcach i w szkołach dostępne są automaty ze słodyczami, a nie z trenerami oddechu czy z zestawami pobudzających ćwiczeń.

Biznes dysponuje procedurami, aby słodycze wlepiać naszym dzieciom

Słodycze towarzyszą nam więc zawsze i dość straszne jest to, że handel dysponuje swego rodzaju procedurami, aby te słodycze wlepiać naszym dzieciom…. i uczyć je, że to bardzo prosty sposób doznania przyjemności. Gdy taki dzieciak ma już 30 lat, albo więcej, i jest gruby, i źle się z tym czuje, i wie, że to przez słodycze, to często jest już za późno, żeby mógł samodzielnie skończyć z tym słodyczowym nawykiem. A bywa, że nawet nie zauważa, że nie tylko słodycze, ale w ogóle jedzenie, zdominowało jego/jej sposób na życie. Jak budzi się w nocy z koszmarnymi myślami o swoim życiu, to częściej obwinia partnera czy szefa, niż dostrzega, że przyczyną jest udawanie, że rozwiązuje się swoje problemy. Ale kobiety czują, że coś z tym ich byle jakim jedzeniem jest nie tak. I szukają odpowiedzi. To jest wspaniałe. Gratuluję, każdej dziewczynie, która potrafi usłyszeć ten cichy głos ze środka. I cieszę się z każdej, która chce go zrozumieć. PRosi, żeby jej go przetłumaczyć. To za każdym razem obiecuje piękną pracę:D

Kawka i ciasteczko. To jest przyjemne

W mojej gabinetowej praktyce często jest tak, że zapracowane i zmęczone kobiety nie znają innego sposobu na robienie sobie przyjemności w życiu. Kawka i ciasteczko. To jest przyjemne. Innych rzeczy muszą się dopiero uczyć, doświadczać ich. I to zajmuje czas, pochłania energię, a przede wszystkim jest inne, niż to co kobieta robiła dotychczas. Bo jak spotkać się z koleżankami i nie zjeść ciastka w kawiarni? Bo jak spotkać się z koleżanki i żeby nie było w kawiarni? Gdy tylko jedna z nich chce rozwiązać swój słodyczowy problem, a reszta nie ma na to ochoty, to jest trudniej. Znam niewiele osób, które spokojnie siedzą przy zastawionym smakołykami stole. Większość z nas jest normalna:D I za każde wystawienie siły woli na próbę płaci potężną cenę. Ot weźmy takie ciastka ze sklepu. Chcesz zjeść jedno – musisz kupić całą paczkę . No nie ma takiej mocy, żebyś kupiła jedno ciastko. Ani takiej umowy z sobą samą, której byś nie złamała, żeby zjeść resztę ciastek. Zdecydowanie łatwiej jest ich nie kupować. Katowanie siebie myślami, że jesteś do niczego, niczego nie zmieni. Tak jesteśmy skonstruowani, że na widok jedzenia się ślinimy, a gdy go braknie, to mózg wykonuje potężną pracę, aby to jedzenie dla nas”wypatrzeć”. Nie dziw się, że cukiernicy stają na rzęsach, żeby pięknie zaprezentować swoje wyroby, a przemysł przekąsek i słodyczy projektuje opakowania, które zachwycają: fakturą, kolorem… Nawet sposób otwierania ma znaczenie dla sprzedaży.

Przyszłe upodobania smakowe kształtują się, gdy jesteśmy dziećmi

Nie dziw się więc, że masz ochotę na słodycze. Od dziecka byłaś trenowana, aby po nie sięgać. Najpierw „od wielkiego dzwonu”, bo mama troszczyła się o to, żebyś nie jadła słodyczy, potem na pocieszenie, bo upadłaś, bo ktoś był dla Ciebie nie miły, bo boli. A dzisiaj? A dzisiaj jest „bo tak:, „bo mnie stać”, „bo mogę”. Nie zawsze świadomie decydujesz, ale zawsze wiesz, że słodycze są taaaakie pyszne:D Przyszłe upodobania smakowe kształtują się, gdy jesteśmy dziećmi Click To Tweet Spójrzcie jeszcze raz na ten przewodnik handlowy. Branża zdecydowanie wcześniej niż my sami wie, co jest trendy i co się będzie jadło w kolejnym sezonie. A najważniejsze, że wie też o tym, że generatorem naszych decyzji słodyczowych są dzieci. Jeśli jesteś mamą i czytasz ten tekst, to pewnie włosy stanęły Ci dęba. Tak, właśnie teraz, kiedy Twoje dzieci są małe, marketerzy kształtują ich upodobania smakowe. Przypomnij sobie, jakie smaki kojarzą się z Twoim dzieciństwem? A teraz pomyśl, jakie smaki będą kojarzyć z dzieciństwem Twoje dzieci? Hardcor, prawda? A to nie wszystko, bo producentom słodyczy, jakimś cudem udaje się obejść przepisy zabraniające reklamować słodycze w porach wysokiej oglądalności przez dzieci. Może widzę to dlatego, że moje dzieci już duże, więc są też inną grupą docelową, ale You Tube jest pełen reklam: cola, zabawki McDonald (!). Iluzjonista Y, którego uwielbiam (ommmommom!) na konferencji SeeBloggers mówił, że jak przychodzą do niego reklamodawcy, to proszą: „Y, zrób czary z naszym produktem”. I Y kombinuje, jak to zrobić, żeby pokazać to, co dla reklamodawcy ważne. Ciekawa praca, ale potem oglądam to ja i moje nastolatki. Twoje również. Spójrz na listę firm, którymi Y się chwali. Myślisz, że to magia, a to prawdziwy marketing:D Taki, w który wchodzisz miękko, jak w masło. Chcesz go, bawisz się nim… baaa, tęsknisz za nim:D

Podwójna moralność

Mnie samej zdarza się czasem występować przed moimi klientkami, jak promotorka sprawdzonych działań w internecie. Sama zachęcam je do tego, by myślały, jak Klient może bawić się kupowaniem od nich. Dla nietórych osób to ciekawe. Dla innych potężne wyzwanie. Niemniej, spójrzcie: gdy mowa o naszych produktach też chcemy przewidywać kroki naszych klientów, mieć władzę nad ich gustami… Kali ukraść krowa – dobrze. Kalemu ukraść krowa – źle. Podwójna moralność? Nie, marketing. Trzeba być naprawdę świadomym człowiekiem, żeby zachować zdrowie i mieć wspaniały wygląd. Właśnie dlatego Was zachęcam do takiej, a nie innej pracy ze sobą.

Co z tego dla Was:

  • Pamiętaj, że słodycze to biznes. Tu się zarabia. I choćby nie wiem, jakie cuda Ci wypisywali na opakowaniu korzystaj z zasady ograniczonego zaufania.
  • Pamiętaj, że jesteś dorosłą kobietą. Możesz jeść słodycze, bo to Twój wybór, ale nie ładuj w nie wszystkich swoich historii życiowych. Jedzenie to jedzenie. Kropka. Skoro małe dzieci radzą sobie z piankami, które przed nimi stawiają dorośli i używają do tego naprawdę zmyślnych sztuczek – Ty też możesz.
  • Naucz się być bardziej uważna; naucz się budzić ze swoich automatyzmów; naucz się świadomie działać i korzystaj z tej umiejętności, jak najczęściej. Uważności sprzyja zwolnione tempo. Naprawdę musisz tak latać w te i we wte i załatwiać sprawy za innych? Jak jakieś biuro podróży?
  • Skończ z przekonaniem, które często słyszę: „na mnie reklama nie działa”. Bzdura. Czytaj książkę „Mózg na zakupach”dr. A.K. Pradepp
  • Przestań wierzyć sobie na słowo, że „tylko jeden kawałek”, „to dla wszystkich”, „raz na jakiś czas można”. Nie, to nie będzie jeden kawałek. Dobrze wiesz, że pół paczki tych ciastek wciągniesz sama, jeszcze w drodze do domu. Zacznij notować i zobaczysz, że to jest strategia dla zaawansowanych. Dla Ciebie, na startowym etapie strategia: „nie kupować i odmawiać, jak częstują” będzie skuteczniejsza.
  • Miej inne przyjemności w życiu, niż jedzenie. Taaak, wiem że brzmi to jak banał, ale niejedną zakłopotaną tym pytaniem kobietę widziałam. Łatwiej jest zjeść niż zrobić coś naprawdę dobrego dla siebie.
  • A przede wszystkim wiedz, że jedzenie to jedzenie – jest po prostu przyjemne. Dodawanie mu dodatkowego znaczenia, to robienie sobie wody z mózgu. Potem trzeba płacić za terapię, albo za pracę ze mną, z psychodietetykiem Moniką Kurdej:D

Gdybyś chciała popracować nad swoim nawykiem słodyczowym? Zapraszam:D Zwykle pod tym, że nie możesz o nich zapomnieć kryje się ważna, życiowa przyczyna. Jak ją poznasz, to łatwiej powiesz „nie” temu co niewłaściwe i „tak” temu co właściwe. Ostatnio, jedna z klientek, odkryła, że żyje w trybie czekania. Ma już wszystko, czego na tym etapie potrzebuje, ale są rzeczy na które nie ma wpływu (np. czas), więc czeka. A jak czeka to jej się troszkę nudzi. A jak się nudzi to sięga po słodycze… Nigdy tego swojego słodyczowego pędu nie połączyła z tym, że osiągnęła sukces i teraz nie wie, co dalej. Tak nie musi być u Ciebie, ale daj znać, że jesteś i że potrzebujesz. Pisz: monika.kurdej@zasmakujwzyciu.pl lub dzwoń: 606789681 A skoro doczytałaś do tego momentu, to należy Ci się nagroda. Co powiesz na bezpłatną konsultację wstępną? Sprawdzimy, czy mogę pomóc Ci poradzić sobie z Twoim nałogiem słodyczowym:D

Opt In Image

Bądź ze mną w kontakcie!

Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D

    Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingowych i handlowych, w tym otrzymywanie newslettera od "Zasmakuj w życiu"