Macie tak jak ja, że wstajecie rano, rozpędzacie się śniadaniem i dojazdem, potem spotkania, spotkania, spotkania, e-maile, telefony i… orientujecie się, że pora obiadu dawno minęła, że żołądek od pewnego czasu upomina się o swoje prawa… ale nie macie nic przy sobie…
Mnie się to zdarzało ostatnio często… Nawet brałam ze sobą jedzenie, ale… zostawiałam je w samochodzie. Efekt był ten sam… Od pewnego czasu czułam, że tyję – to przez te długie okresy niejedzenia. Organizm zaczął kumulować, co tam miał najlepszego i odkładać w moich biodrach… Niefajne…
No i stało się, zaczęłam szukać wygodnych alternatyw… Nie cudownych środków na odchudzanie… Ale jedzenia, które byłoby pożywne i łatwe do zabrania ze sobą… i jeszcze nie rozwalało przewodu pokarmowego jak zupki chińskie… I odkryłam jedzenie dla sportowców… Odżywcze, pełne witamin batony lub koktajle, które łatwo przygotować, które mają właściwą liczbę kalorii i przyjazny skład…
Wczoraj udało mi się zatroszczyć o siebie i jeść co 3 godziny… W porze kolacji byłam na spotkaniu biznesowym, więc odżywczy koktajl był nie tylko posiłkiem, ale zabezpieczył mnie przed sięganiem po zupełnie niepotrzebne potrawy (naszprycowane nieznanym mi majonezem, glutenem i czym tam się nie chce).
I właśnie o to chodzi… Nie o to, aby zastępować prawdziwe jedzenie sztucznym – ale by odżywiać organizm, dostarczając mu potrzebnych wartości co 3 godziny i panować nad jedzeniem tego, co popadnie… Bo życie potrafi spiskować przeciwko nam. Choć byśmy nie wiem jak się starali zawsze wydarzy się coś takiego, co sprawi, że na jedną chwilę stracimy kontrolę… Wtedy jest ryzyko, że się przejemy – lub zagłodzimy… A jeśli naprawdę chcesz schudnąć, potrzebujesz się przed tym bronić… Dobrze skomponowane batony czy koktajle to może być dla Ciebie przyjazna alternatywa… Nie wszystkie takie są, więc warto zbadać rynek:)
A przeczytałam to tu. Autor jest trenerem osobistym i ma dość poukładane w głowie… Troszczy się o swoich klientów pomagając im zmienić styl życia – aby byli zdrowsi i mieli więcej energii do życia… To także mój cel, więc polecam…
Bądź ze mną w kontakcie!
Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D