Regeneracja oddechem. Zaproszenie

Najprostszy sposób, aby się dobrze o siebie zatroszczyć

Czy jesteś w takiej sytuacji, że musisz odpocząć, choć dopiero wróciłaś z urlopu? Przemęczenie i przeciążenie tak mocno daje Ci się we znaki, że właściwie to powinnaś zacząć nowy urlop? Codzienne zadania tak Cię absorbują, że w końcu zastaje Cię późny wieczór i nie masz już siły, czasu, ani ochoty, zajmować się  swoimi sprawami?

A jeśliby istniał prosty sposób na to, żebyś mogła znowu poczuć, że żyjesz, że jesteś kreatywna i z łatwością rozwiązujesz pojawiające się trudności?

To, czy brałabyś w ciemno?

Albo, gdyby można było to wszystko tak zorganizować, żeby mieć wakacje każdego dnia, a nie tylko raz w roku?

Byłabyś tym zainteresowana?

Czy gdyby istniał taki sposób, że regenerujesz siły, i przy tym, nie jest to jednorazowa akcja, ale przemyślany proces, który krok po kroku prowadzi Cię do takiego miejsca w życiu, w którym każdego dnia czujesz harmonię, przepływ i tzw. święty spokój?
Czy to jest dla Ciebie atrakcyjne?

KLIKNIJ TUTAJ


Kobiety często mają tak, że próbują zrobić wszystko, co możliwe, aby pozbyć się zmęczenia.

I wtedy wpadają w pułapkę kolejnych zadań i obowiązków: sprzątanie, mycie podłóg, układanie zmywarki, prasowanie, składanie ubrań itd.

Trzeba tyle zrobić, żeby można odpoczywać.

Niektóre z kobiet, w takim momencie, decydują się skorzystać z wsparcia dietetyka i trenera siłowni, aby odbudować siły witalne. Wierzą w to, że lepsza dieta oraz zaplanowany ruch, pomogą im sprawniej pokonywać codzienne trudności.

Ale wtedy znowu kolejne obowiązki: konieczność robienia przemyślanych zakupów, które – w naturalny sposób – trwają dłużej, gotowanie według nowych wytycznych i receptur, treningi kilka razy w tygodniu. A oprócz tego przecież: sprzątanie, mycie podłóg, układanie zmywarki, prasowanie, składanie ubrań itd. Nikt nie zdejmuje z zapracowanej i zmęczonej kobiety, która chce się dobrze o siebie zatroszczyć, codziennych zadań.

Bywa, że zmęczenie jest tak duże, że sięga się po „rozluźniacze”: nadmierne jedzenie, słodycze, alkohol, zakupy, inne…

Ten rodzaj relaksacji jest ważny.
Niestety, po początkowej uldze, szybko pojawia się napięcie. System nerwowy domaga się kolejnych porcji „rozluźniacza”, a system hormonalny próbuje poradzić sobie z nadmierną działalnością trzustki (w przypadku nadmiernego jedzenia oraz podjadania słodyczy).

Coraz trudniej jest zebrać myśli, aby poszukiwać dopasowanych dla siebie rozwiązań.
Coraz ciężej jest zapanować nad wytrenowanymi, wielokrotnie powtórzonymi, zachowaniami związanymi z jedzeniem, podjadaniem, piciem, alkoholizowaniem się itd.

Coraz trudniej jest samodzielnie stworzyć styl życia, z którego będzie się zadowoloną.

Na konsekwencje nie trzeba długo czekać. Drażliwość, a przez nią oddalanie się od ludzi, to widoczne, społeczne, objawy przepracowania i przemęczenia.

Choroby związane z zaburzeniami układu hormonalnego, przedwczesna menopauza, trudności w pozbyciu się dodatkowych kilogramów, to realne zagrożenia fizyczne, których – w popularnym przekazie – nie łączy się z przeciążeniami związanymi ze stresem czy brakiem realnego odpoczynku. Potrzeba dużo wiedzy, na temat funkcjonowania ciała kobiet, a jeszcze więcej dla nich empatii, aby zrozumieć, z czym naprawdę związane są trudności w kobiecej regeneracji.

Oczywiście, dobrze by było coś z tym zrobić – i robić to codziennie: wysypiać się, jeść pełnowartościowe posiłki, żyć w tempie pozwalającym na refleksję i zorganizowanie życia po swojemu, mieć oddanych przyjaciół.

Niestety, nie zawsze jest to możliwe. A nową codziennością osób aktywnych zawodowo, stało się życie od urlopu do urlopu.

Tylko, że nie da się odpocząć na zapas.

Dla przemęczonej i zapracowanej kobiety, weekendy, święta, a nawet wakacje, to ledwie namiastka potrzeb związanych z regeneracją. Naukowcy nawet mówią, że przy ostrym stanie przemęczenia, potrzeba tyle czasu na relaks, ile trwał proces dochodzenia do braku harmonii i przeciążenia.

Miałaś kiedyś marzenie, aby wystrzelić się w kosmos i zostawić za sobą wszystko?

W tym stanie chce się choć na chwilę oderwać od ziemi i od problemów związanych z funkcjonowaniem w realnej rzeczywistości. Jaka to musi ulga, tak niczym się nie przejmować, tylko płynąć i doświadczać nieważkości…

W historii znane są kobiety, które to pragnienie przekuły w czyn: Sylwia Plath i Virginia Woolf odeszły przedwcześnie, bo nie znalazły w swoim otoczeniu potrzebnego wsparcia. Postanowiły, dosłownie, oderwać się od Ziemi.

Właśnie o tym mówię, gdy mówię o przemęczeniu i przepracowaniu kobiet. Zbyt mało szans na odpoczynek, przeciążenie zadaniami i obowiązkami, nadmierna odpowiedzialność, często noszona w pojedynkę, mogą prowadzić do poczucia braku sprawczości, niskiej decyzyjności, nawet bezradności. Nic dziwnego, że chce się to wszystko, w końcu, pozostawić swojemu własnemu biegowi.

Przydałoby się poznać techniki mistrzów zen, którzy – tylko dzięki woli swojego umysłu – lewitują i przestawiają przedmioty. Wydaje się, że ich życie sprowadza się głównie do życiu w błogostanie.

Warto wiedzieć, że są w stanie to zrobić, bo poświęcają życie treningowi uważności.

Nie robią nic więcej, ponad to, czego Ty byś nie mogła zrobić.

Po prostu siadają i medytują.

Mają bezcenną umiejętność nie myślenia w tym czasie o zakupach, sprzątaniu, konfliktach w pracy, zupie, która stoi w lodówce i opłacie za szkołę swojego dziecka.

Ich praktyka polega na tym, że skupiają się na jednej rzeczy – na oddechu.

Teraz…

Wdech i wydech…

Wdech i wydech…

Wdech i wydech…

Reszta nieważna…

Wdech i wydech…

Reszta zmienia się lub/i odchodzi sama: ból głowy, obsesyjna aktywność umysłowa, uczucie głodu, reakcje na innych ludzi.

Zawsze uważałam, że te różne sztuki uważności to ściema-pic na wodę-fotomontaż. Że to jest tylko kwestia osobowości. I że są ludzie – jak melancholicy, którzy zawsze będą siedzieć bezruchu i zachwycać się szelestem skrzydeł motyla na innym kontynencie oraz ludzie – jak ja – którzy, choćby nie wiem, jak długo trenowali, nigdy nie doświadczą spokoju i harmonii.

Z związku z tym, że nie wierzyłam, że mogłaby osiągnąć ten stan – to ciężko pracowałam, aby zbliżyć się, choć trochę do doświadczeń osób, które deklarowały, że wiedzą czym jest skupienie i uważność. M.in. zapisywałam całe zeszyty wrażeń, spostrzeżeń, wniosków dotyczących mojego, pełnego stresu, życia.

Nie wiedziałam, że … moja droga do uważności i medytacji wiedzie właśnie przez pisanie.

Ma to sens, jeśli weźmie się pod uwagę, że jestem typową humanistką-intelektualistką: najpierw czytam – potem działam.

Ale coraz częściej mnie to złości.

I w tej złości, daję się wpuszczać w maliny. Zamiast umiejętnie się regulować, np. oddechem, sięgam po jedzenie. Bo tak jest szybciej, łatwiej i przyjemniej.

Ale to nieprawda. Są tygodnie, gdy mój układ nerwowy i hormonalny bywają w strzępach. A potem to już lawina: przedłużający się stres i przytłoczenie zaraz są widoczne się w moim ciele: tyję lub na twarzy pojawiają się liczne wypryski.  

Gdy dopuszczę do tego, jest mi trudniej wrócić do równowagi.

Takie rozhamowanie żywieniowo-nerwowo-hormonalnie, to jak skakanie po trampolinie. W dłuższej perspektywie w ogóle nie bawi. A dodatkowo sprawia kłopot, bo tak, jak trudno zatrzymać odbijającą się kauczukową kulkę, tak samo (jeszcze bardziej) trudno jest sprowadzić układ nerwowy i hormonalny do równowagi. Potrzeba wiele dyscypliny i motywacji, aby spać, jeść, pić, trenować, tyle ile trzeba – bez nadmiernego eksploatowania układów swojego ciała.

Dlatego ważne jest aby wdrażać zmiany w swoim rytmie i w swoim tempie. Nie wiele zmian na raz, ale pojedynczo. Żeby nie zrobić zamieszania.

Dlatego proponuję oddech.

Oddech masz zawsze przy sobie. I on nigdy nie da się oszukać.

Nie wierzysz?

Spróbuj raz nie odetchnąć?

Widzisz – nie da się oszukać!

A jak oddychasz, tak żyjesz.

Przyjrzyj się swojemu oddechowi i zobacz, jak żyjesz: płytko, czy głęboko? Powoli, czy szybko?

Gdy ja zaczynałam swoją przygodę, byłam cała podekscytowana. Oto, wreszcie znalazłam coś, co uwalnia mnie od konieczności posiadania motywacji i dyscypliny.

Wydawało mi się, że – dzięki oddechowi – już żaden stres i żadne jedzenie z powodu stresu, nie będą dla mnie straszne. Że będę po prostu oddychać i metabolizować. A przy tym, z każdym wdechem i wydechem, nabierać sił i zmieniać swoje nawyki.

Och, jak miałam dość tego, że powielam mechanizm obecny w moim domu rodzinnym: zajadania stresu na zmianę z okazywania uczuć jedzeniem.

Pierwsza sesja z moim coachem oddechu to była totalna porażka.

Ale też potężna zmiana.

W ciągu kilku minut doświadczyłam, kim jestem.

I dopiero wtedy zapragnęłam prawdziwej zmiany.

Wcześniej nie bardzo wiedziałam czego chcę i co mogę osiągnąć. Poruszałam się w ramach przekonań, w których wyrosłam oraz w obrębie mitów dotyczących zdrowia, choroby, otyłości i szczupłości.

Dzięki pierwszej sesji oddechu, odkryłam, że jestem dziewczyną, która stale się zamartwia, ma milion myśli, które przeszkadzają jej się skupić, a jeśli już mi się uda okiełznać swój umysł i zauważyć własne myśli, to… sięgam po czarnowidztwo. I znowu się zamartwiam.

Błędne koło.

Pragnęłam być oazą spokoju, a tymczasem ciągle coś goniłam i przed czymś uciekałam. Nawet siedzieć nie umiałam w spokoju: drapałam się, poprawiałam pozycję na poduszce.

Ale to doświadczenie było ważne.

W końcu przecież siedziałam i oddychałam. Nie bardzo to umiałam, ale już jedno podejście pozwoliło mi zauważyć, jakich zmian potrzebuję. Jedna próba, a już byłam bliżej tej osoby, o której myślałam, że jestem – choć jeszcze nią nie byłam.

Jednak, nim stałam się sprawcza i świadoma swojego ciała, minęło trochę czasu.

Początkowa euforia wynikała z tego, że pozwoliłam sobie w końcu stać się bardziej asertywną i odpowiedzialną za siebie. Określić, co mi nie odpowiada i przejść na tę stronę życia, po której więcej się buduje tego, co się chce, niż godzi się na życie w tym, czego się nie chce i nie lubi.

Zapragnęłam być mniej reaktywna, za to bardziej sprawcza i odpowiedzialna za siebie i moje szczęście.

To rzeczywiście tak jest: jak oddychasz, tak żyjesz. I, że jak masz wprawę w świadomym oddychaniu, to masz więcej harmonii w swoim życiu. Oddech pomaga Ci mieć więcej jasności i podejmować bardziej dopasowane decyzje. I w ogóle, bardziej adekwatnie odpowiadać na życiowe wyzwania.

To tak, jak wtedy, gdy siedzisz nad rzeką w doskonały poranek. Nie pędzisz za nurtem i nie próbujesz go zmieniać, zawracać. Wiesz, że szkoda na to energii i – w ogóle – że to byłoby bez sensu. Po prostu siedzisz i obserwujesz.

To samo jest z oddychaniem. Masz do zrobienia, w jednej chwili tylko dwie rzeczy: wdech i wydech. Reszta nieważna.

To będzie jedna z rzeczy, których nauczę Cię podczas sesji REGENERACJI ODDECHEM – jeśli się zdecydujesz je zamówić.

Na koniec będziesz dobrze wiedzieć, co znaczy czuć święty spokój. I płynąć razem z oddechem.

To z początku będzie dla Ciebie nieznośne, tak oddychać i nic nie robić.

Szczególnie, że na pewno dawno nie dałaś sobie na to szansy; dawno nie dałaś sobie wolnego od zadań i obowiązków.

Ale musisz wiedzieć, że to bardzo ciężka praca, tak nic nie robić – tylko oddychać. I się regenerować. W tym czasie, podczas pracy oddechowej, docierasz do swojego najczulszego miejsca. Twoje siły witalne i kreatywność, właśnie tam wracają do formy. Dopiero, gdy są gotowe, formują się w bataliony gotowych na wszystko – w Twojej obronie i w Twoim imieniu – cząstek.

Jeśli się na to zdecydujesz, od tej pory, za każdym razem, gdy będziesz tego potrzebować, sama wprowadzisz się w stan głębokiej relaksacji.

O ile tylko uznasz, że tego potrzebujesz. Bo przecież nie będziesz chciała żyć, jak mnich buddyjski i przez całą dobę wznosić mantry oraz unosić się nad ziemią. Jestem pewna, że potrzebujesz bardziej praktycznej formy regeneracji. Takiej, do której zawsze możesz wrócić i ją sobie sama zaaplikować. I nie kłopotać przy tym otoczenia.  

Dobrze wiem, że masz już za sobą wiele prób i podejść, aby poczuć lekkość i błogość, o których mowa. I to, czego doświadczałaś wcześniej nawet działało – ale na krótko. Potrzebowałaś za każdym razem wrócić do gabinetu swojego mistrza (albo guru) i było Ci trochę głupio, tak się uczyć tej relaksacji i uczyć, i ciągle potrzebować specjalisty, żeby wprowadził Cię w ten oczekiwany, błogi stan.

Dobra wiadomość jest taka, że ja nie oferuję, żadnych trików, których nie dasz rady powtórzyć samodzielnie. Zależy mi na tym, abyś mogła praktykować regenerację również bez mojego udziału.

W tej metodzie, ja dysponuję wiedzą, ale Ty masz narzędzie – swój oddech. I możesz z niego korzystać zawsze, gdy tego potrzebujesz. I w dzień, i w nocy. W pracy, i w domu, i na spacerze, i na przejażdżce rowerowej. Nawet w kinie, jeśli tak zdecydujesz…

Skoro dotarłaś, aż tutaj z tym tekstem, to został nam ostatni krok. Powiem Ci coś o tej metodzie pracy – choć nie wiem, czy dam radę w pełni oddać jej sens.

Otóż, ja sama jestem często przytłoczona zadaniami. Jako jedyna kobieta w domu (mam trzech mężczyzn obok siebie) codziennie mam do zrobienia mnóstwo prac,… których nie widać.

Za to bardzo dobrze widać, gdy nie zostaną zrobione: brakuje czystych skarpet, podłoga chrupie pod stopami, brzydko pachnie w toalecie.

Nienawidzę tych zadań, ale wiem, że jeśli ich nie zrobię, to będę musiała znosić tego konsekwencje.

Często myślę o tym, że gdybym tylko nie musiała się skupiać na prowadzeniu domu, to jest możliwe, że moja kariera wyglądałaby całkiem inaczej. Te niewidzialne zadania zabierają bezcenną energię i czas, które miałyby moc istotnie wpłynąć na moje pasje i na mój biznes.

Przyznaję się do tego pierwszy raz. Żyję w przekonaniu, że jak się chce mieć rodzinę, to trzeba robić to, co robi, że jest rodzina.

Dlatego oddycham.

Dlatego siadam regularnie na poduszce, włączam muzykę i płynę.

Dzięki temu, lepiej radzę sobie z emocjami i nie wpływam niekorzystnie na innych. Uważam, że to ważne, aby nie zrażać ludzi do siebie. Chcę się czuć dobrze w moim domu i w moim życiu, i mam w nich miejsce dla szerokiego grona ludzi.

I teraz chcę się tym z Tobą podzielić – zgodnie z zasadą, żeby dzielić się tym, co przynosi dobre rezultaty.

Mnie, terapeutce, coacherce, trenerce udaje się łączyć, w trakcie trwania jednej sesji, też techniki oddechowe, a obok nich: wizualizację i pracę z symbolem. Różne podejścia, które znam i cenię, wspierają terapię, którą się z Tobą dzielę (jeśli jesteś na nią gotowa).

Wiedz przy tym, że traktuję Twoje wyzwania, związane z przytłoczeniem, przepracowaniem, stresem poważnie. Daję ci oddech, czyli konkret, dzięki któremu będzie Ci lżej i łatwiej osiągnąć i utrzymać zdrowie, i dobrostan. A zamiast gołych technik oddechowych, dostajesz ode mnie też możliwość dotarcia do źródła twojej energii i witalności.

Według mnie, to tylko tak, ma sens.

Sprawa jednak jest taka, że ja nie wiem, czy to, co proponuję przyda Ci się w Twoim życiu. To znaczy wiem, jak to jest ważne i jak wiele osób cieszy się swoimi rezultatami wynikającymi z praktyki oddechu. Ale może dla Ciebie to nie będzie odpowiednie.

W takim wypadku nie klikaj, nie kupuj, nie umawiaj terminów. To bez sensu.

Choć ja uważam, że REGENERACJA ODDECHEM jest jedyną sensowną decyzją dla zapracowanych i zmęczonych osób. I że – jeśli tylko zechcesz praktykować – niesie w sobie wiele nadziei na dobrą przyszłość i fantastyczne życie, wolne od bólu, lęku, przywiązań, ograniczeń.

Korzyści z jednej sesji:

– umiesz w techniki oddechowe,

– łatwiej wracasz do swojego stanu relaksu i wypoczynku,

– możesz regenerować się, świadomie, niemal w każdych warunkach i o każdej porze,

– poznajesz siłę „czystego umysłu”,

– masz szansę znaleźć nowe rozwiązanie dla swoich trudności,

– masz możliwość uwolnić z ciała zalegające traumy i poczuć lekkość i wolność od ręki.

Korzyści z dłuższej praktyki oddechu:

– doskonałe uzupełnienie terapii,

– przestajesz eksperymentować z metodami rozwojowymi – zaczynasz skupiać się na znalezieniu własnego stylu w tworzeniu dobrego życia dla siebie,

– więcej dystansu do myśli i przekonań własnych oraz innych ludzi,

– więcej samodzielności w myśleniu i działaniu; łatwiejszy dostęp do nowych schematów myślenia i działania,

– więcej decyzyjności,

– aktualizacja wartości życiowych,

– lepsze zdrowie i witalność,

– święty spokój, więcej uczucia harmonii w życiu prywatnym i w biznesie,

– więcej cierpliwości,

– praktyczny trening rozpoznawania „mowy ciała”, czyli swoich emocji i autentycznych potrzeb oraz intuicji,

– szybsza regeneracja po kryzysie,

– otwartość, radość, gotowość do kreatywności i znajdowania nieoczywistych rozwiązań,

– poczucie sprawczości, decyzyjność,

– dostęp do czystego umysłu; kierowanie się faktami, zamiast emocjami,

– bardziej skuteczne zarządzanie własnym rozwojem;

– bycie dla siebie bardziej wyrozumiałą – co nie znaczy, że sobie pobłażasz; po prostu zaczynasz widzieć i rozumieć, że jest sens w byciu dla siebie dobrą i – jak tylko uda Ci się osiągnąć dobrostan, uczysz się go pielęgnować,

– traktujesz siebie poważnie i z szacunkiem.

Jeśli zdecydujesz się od razu na pakiet 4 sesji, które zrealizujemy w miesiąc, otrzymasz ode mnie gratis jedną (piątą) konsultację dotyczącą Twojego stylu życia (audyt stylu życia, poszukiwanie kluczowego wspierającego nawyku lub nawyku najbardziej przeszkadzającego w osiągnięciu Twojego celu).

To ważne, aby REGENERACJĘ ODDECHEM uzupełnić wiedzą o tym, co możesz zrobić z innymi sferami Twojego życia.  

Robię to, bo nie mam zgody na to, abyś korzystała zaledwie z niewielkiej części swoich możliwości. Nie tylko w zakresie relaksacji, ale w ogóle, w życiu. Zależy mi na tym, żebyś nie musiała przypominać sobie o tym, jak ważna jest regeneracja, dopiero wtedy, gdy jest źle i gdy boli, ale żebyś wyrobiła dla siebie zbiór codziennych rutyn, które będą wspierać Cię w dobrym troszczeniu się o siebie.

Z witalnością, energią i dobrostanem nie musi być, jak z bolącym zębem – że dopiero, gdy jesteś w sytuacji granicznej, przypominasz sobie o tym, co właściwie należy zrobić. Bo wtedy jest już za późno, a proces przywracania równowagi trwa dłużej. Może też być bardziej skomplikowany.

Wolę, żebyś codziennie robiła małe rzeczy, które pomogą Ci utrzymać stan relaksu, niż żebyś w sytuacji kryzysu łapała się – jak tonący brzytwy – wątpliwych rozwiązań i internetowych guru.

Spotykamy się 1xtydz na ok. 60 minut. I działamy. TUTAJ znajdziesz podstawowe informacje o tym, jak przebiega sesja REGENERACJI ODDECHEM

Pojedyncza sesja REGENERACJI ODDECHEM kosztuje 240 zł i też jest właściwa, jeśli potrzebujesz się dobrze o siebie zatroszczyć. Możesz ją uzupełnić sesją terapii oddechem i wtedy wspólnie poszukujemy przyczyn Twoich trudności i blokad.

Jednak, jeśli się na to nie zdecydujesz, uczę Cię oddychać prawidłowo, korzystać z możliwie największych zasobów Twoich płuc oraz tworzę dla Ciebie przyjazne miejsce dla regeneracji: w moim gabinecie w niedużej odległości od Warszawy, w dawnej dzielnicy letniskowej, w otoczeniu lasu sosnowego i w aromatach sosen.

Tylko dzięki mojej wiedzy z zakresu inteligencji emocjonalnej, którą powzięłam studiując literaturę, sztukę i kulturę, coaching i psychologię, etykę, filozofię, także dzięki ukończeniu kursu oddechu w Instytucie Oddechu Michała Godlewskiego oraz dzięki szkole coachingu (Erickson Professional College przy Wszechnicy Uniwersytetu Jagiellońskiego), również dzięki umiejętnościom szybkiego zauważania schematów w otaczającym chaosie oraz dzięki motywacji, aby nie powielać schematów rodzinnych dotyczących radzenia sobie z emocjami (które prowadziło do objadania się, głodzenia, tycia chudnięcia), zamawiając u mnie pakiet sesji REGENERACJI ODDECHEM, będziesz w stanie, już po pierwszej sesji, korzystać z mocy prawidłowego, energetyzującego oddechu samodzielnie – bez pomocy nauczyciela.

Oddech będzie dla Ciebie, jak lina, albo jak koło ratunkowe – dostępny w każdej sytuacji.

Przestaniesz podążać za porywającymi Cię emocjami i reagować na każdą pojawiającą się w Twoim otoczeniu akcję.

Zamiast tego staniesz się bardziej proaktywna i przewidująca. Wielu problemom w naszym życiu możemy zapobiegać, tylko potrzebujemy stać się swoimi własnymi menedżerkami. I – aż trudno w to uwierzyć, że to tak proste – jeśli sprawisz, aby tak się stało w Twoim życiu, dołączysz do elity kobiet. Kobiet, które robią co chcą, gdzie chcą, z kim chcą, kiedy chcą, za ile chcą… Będziesz wolna i niezależna. Ludzie będą mówić o Tobie, że jesteś mądra, inteligentna, przewidująca, ale tylko Ty będziesz wiedziała, że to po prostu kwestia kilku umiejętności, o których inni nie wiedzą, że mają takie istotne znaczenie dla szczęśliwego i spełnionego życia.

Wśród nich będzie kompetencja robienia sobie, codziennie, „mikro-urlopów”. Dzięki nim, zachowasz świeży i czysty umysł.

Potrzebujesz tego, aby podejmować dopasowane do Ciebie decyzje i reagować adekwatnie do sytuacji, zamiast tzw. pięknym za nadobne.

Jednocześnie, pamiętaj, to czym się zajmujemy w sesjach REGENERACJI ODDECHEM, nie czyni z Ciebie nikogo wyjątkowego. Często słychać „uduchowionych” medytacją ludzi, którzy nie dostrzegli, że zamiast skorzystać z mikro-urlopu, nakarmili oddechem swoje ego.

W metodzie, do której ja Ciebie zapraszam, Ty robisz to, co każdy może i umie, a przy moim niewielkim wsparciu, robi to po prostu lepiej, sprawniej i z lepszymi korzyściami dla swojego zdrowia, dobrostanu, witalności. Nie stajesz się automatycznie lepsza od innych. Masz po prostu umiejętność, której oni nie posiadają.  

A wszystko dlatego, że nie mam zgody na to, abyś ciągle tylko pracowała i pracowała. I nie miała dla siebie ani miejsca (własnego pokoju), ani czasu. Chcę Cię po prostu zainspirować oraz odrobinę zbuntować. Dlaczego tylko mężczyźni mają mieć prawo do troskliwości, do gotowych obiadów i życia skonstruowanego tak, aby było im wygodnie żyć i pracować?

Po prostu należy Ci się prawdziwa regeneracja.

Oraz uznanie za Twoją pracę i zaangażowanie w życie najbliższych i otoczenia, zamiast eksploatowania Ciebie do ostatniej kropli krwi, bez prawa do prawdziwych wakacji.

Właśnie dlatego proponuję Ci sesje REGNERACJI ODDECHEM. Ale wybór, jak zawsze, należy do Ciebie.

A zatem,

czy gdyby istniał sposób, aby dobrze się o siebie zatroszczyć i zrobić to, tak prosto, jak to możliwe – czy brałabyś w ciemno?

Opt In Image

Bądź ze mną w kontakcie!

Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D

    Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingowych i handlowych, w tym otrzymywanie newslettera od "Zasmakuj w życiu"