Za każdym razem, gdy się odchudzałam odkrywałam co na mnie działa, a co z całą pewnością, na mnie nie działa. Gdy jadłam mało – tyłam, gdy jadłam więcej – tyłam. Gdy jadłam same warzywa chodziłam głodna, więc nie dałam rady wytrwać w diecie. Gdy jadłam samo mięso chodziłam głodna i dojadałam słodycze. Gdy jadłam małe śniadanie i lekki obiad – zażerałam się na kolację. Gdy jadłam wielki obiad … dalej miałam ochotę na wielką kolację… Zabawa zaczęła się, gdy dołączyłam ruch …. jadłam jeszcze więcej.
Kłopot polegał na słabej – u mnie – wiedzy to tym, czym jest właściwie proces odchudzania, a dalej na słabej wiedzy o tym, że posiłki warto bilansować, żeby zapewnić sobie właściwy „przepływ” energii 🙂 Że zapewnienie sobie wartościowego „paliwa” poprawia zdrowie, daje energię, pozwala lepiej radzić sobie ze stresem i … odchudza. Okazuje się bowiem, że najbardziej kluczowe w odchudzaniu jest zadbanie o siebie. Zadbanie, które zagwarantuje lepsze zdrowie, lepsze radzenie sobie ze stresem, lepsze radzenie sobie z dniem codziennym…
Aby móc dbać o siebie, potrzebujemy przede wszystkim energii. Energii, którą osiągamy łatwo i przyjemnie, która w organizmie „pączkuje”, lekko się uwalnia i jest zauważalna. Warzywa i owoce w diecie, codzienna porcja ruchu, przyjazna atmosfera spożywania posiłków, ich wygląd, smak – to wszystko składa się na to, kim się czujemy we własnym procesie odchudzania. Jeśli nie znajdujemy przyjemności w byciu sobą, to jak możemy osiągnąć swój osobisty cel? Tak więc – akceptacja – to klucz do tego, by znaleźć zasoby, które pomogą podejmować decyzje, przetrwać w tym, co najtrudniejsze… Pierwszy krok, to poznać zasady i sprawdzić, które z nich są do wdrożenia od zaraz…
Jedz mniej i częściej – to proste, ale nie łatwe… O tym w następnej części…
Bądź ze mną w kontakcie!
Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D