Wpadła do mnie kiedyś na spotkanie koleżanka ze szkolnej ławy – Kasia – z takim pomysłem na jedzenie. I zakochałam się w tym. Bierzesz co masz, zawijasz, pakujesz do pudełka i zjadasz. A im dłużej leży tym robi się smaczniejsze, bo smaki sobą przechodzą nawzajem. A Kasia zawsze zachwycała mnie tym, że nigdy nie komplikowała. Białe było zawsze białe – czarne było czarne. A jak coś było po środku, to było po środku. I jak się spotkałyśmy po kilkunastu latach to okazało się, że dalej tak jest. Tylko obydwie zmądrzałyśmy… na swój sposób:)
- Tortilla, zazwyczaj kupna, ale możesz zastąpić naleśnikiem, jeśli został Ci z poprzedniego dnia,
- ser homogenizowany naturalny,
- łosoś
- papryka ostra
- pomidor koktailowy
- szczypior lub cebula
- sałata
- kilka kropel cytryny,
UWAGA!!! Tortille, które kupujesz w marketach są coraz lepsze, ale i tak czytaj etykiety. Im krótsza, tym lepsza. A najlepiej, przygotuj sobie własne tortille. Tradycyjne naleśniki nie są dla Ciebie dobre, bo to i mąka maksymalnie oczyszczona, i tłuszcz, i niewłaściwe proporcje makroskładników, ale – umówmy się – od jednego naleśnika nie stanie Ci się krzywda. A możesz przecież poeksperymentować i dobrze się przy tym bawić. Zmierzając, oczywiście, do jak najbardziej „czystej” receptury, ale nie gubiąc przy tym smaku. Smak jedzenia jest przecież bardzo ważny.
Bądź ze mną w kontakcie!
Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D