„Pułapki przyjemności”. Recenzja książki Roberta Rutkowskiego

Zawsze, gdy uczę się czegoś całkiem nowego przyglądam się ludziom, którzy to już robią. I Pan Robert Rutkowski właśnie należy do moich autorytetów. Nie wiem, czy jest świetny w swoim zawodzie, ale na pewno świetnie wypada przed kamerą w śniadaniówkach. No i – no dobra, oddam koledze po fachu szacun – wie, o czym mówi, jeśli chodzi o swoją specjalizację. Sprawdźcie TUTAJ

Poznałam go w programie Łukasz Jakóbiaka w „20m2”. Kiedyś namiętnie oglądałam ten kanał i z radością przyjęłam szansę nauczenia się wiele od kolegi, w pewnym sensie, po fachu. Robert Rutkowski pracuje z osobami uzależnionymi od narkotyków – ja z osobami uzależnionymi od jedzenia (i nie jedzenia też). Książkę jego autorstwa potraktowałam, jako must have mojej zawodowej biblioteki. A program Łukasza zainspirował mnie do stworzenia mojej serii rozmów „Co kobieta sukcesu robi przed śniadaniem”.  Takie są konsekwencje uczenia się od ludzi sukcesu…

"Pułapki przyjemności". Recenzja książki Roberta Rutkowskiego 2

Wspieram kobiety w ich wyjątkowym okresach w życiu

Jak wiecie, zawodowo zajmuję się psychodietetyką i coachingiem. W praktyce polega to na tym, że wspieram kobiety w ich wyjątkowym okresach w życiu. Często jest tak, że szukają dla siebie ratunku, gdy już mają totalnie dość tego, co je spotyka. Te z nich, które w pierwszej kolejności widzą potrzebę, żeby schudnąć trafiają do mnie. Stworzyłam program, który sprytnie łączy wiedzę i doświadczenie z obszaru pracy nad sylwetką, edukację żywieniową z psychologicznymi wątkami. Rezultaty może i nie przychodzą od razu, ale moje klientki doskonale wiedzą, czym jest dieta i chcą ją zrobić wreszcie prawidłowo. (Przeczytaj też o traumie z powodu diety. Warto. TUTAJ.)

Czy można pokochać życie na nowo?

Moje najlepsze klientki kochają życie. A jeśli nie, to przychodzą do mnie, aby je pokochać na nowo. Nie chcą słyszeć „nie jedz tego”, „nie jedz tamtego”, „tego nie możesz”, „tego nie powinnaś”. Mają wspaniałą wiedzę dotyczącą diet. Często to właśnie od nich dowiaduję się o kolejnych „religiach dietetycznych”, więc – w pewnym sensie – uczymy się od siebie nawzajem.

I niemal wszystkie są w trybie „nie mogę”, „nie dam rady”, „muszę”, „powinnam”, ale są tym zmęczone i szukają innych rozwiązań. Moje zadanie polega na tym, aby je trochę rozluźnić. Pozwolić złapać powietrze i dać szansę się rozejrzeć po swoim życiu. I za każdym razem zaskakuje mnie, jakie wspaniałe rezultaty widzimy obie.

Klapki na oczy i do przodu

To trochę przypomina tę sytuację, gdy gospodarz swojemu strachliwemu koniowi zakłada takie specjalne klapki na oczy. Chodzi o to, żeby patrzył do przodu, bo jak patrzy na boki, to może łatwo ponieść. No i kobiety czasem też mają takie klapki, które sprawiają, że widzą tylko robotę i robotę. A ja pomagam im przynajmniej obrócić głowę, żeby zobaczyć, że obok takie cudowne życie płynie.

Czasem zdarza się tak, że dziewczyny zrzucają te okropne osłonki.

A czasem wystarcza im, gdy nauczą się nagradzać się za wykonane zadania. Krysia na przykład kupiła sobie koronę i zakłada ją, gdy coś się wspaniałego w jej życiu wydarzyło. Ja mam swój ulubiony gest, który powtarzam, gdy zdarzy się coś ekstra,  ale balony kupione specjalnie z okazji sukcesu i powieszone nad łóżkiem też mi przypadły do gustu (zainspirowałam się balonami w domu Lady Gagi. Obejrzyj ten dokument. Jest wspaniały)

Energia, i w dzień, i w nocy

Jedna z ważnych lekcji w moim programie ENERGIA, I W DZIEŃ, I W NOCY dotyczy przyjemności. Kobiety przyzwyczajone do dawania z siebie maksa w jednej dziedzinie, w tej nowej, związanej z przyjemnościami też tak robią. I z tego znowu wychodzi przemęczenie i frustracja. Niełatwo jest przejść z trybu przejadania się w tryb niejedzenia, ale można.

No i właśnie w książce „Pułapki przyjemności” znalazłam potwierdzenie dla własnych odkryć gabinetowych. Bardzo cieszę się, że ta książka powstała. I polecam ją tym z Was, które nie wierzycie mi na słowo. Albo chcecie potwierdzenia, że Monika Kurdej mówi prawdę, jak mówi, że trzeba jeść, nie głodować. I że przyjemności są ważne. 

Gdy wieczorne ciśnienie na jedzenie

Poniżej kilka punktów, które powinny pomóc tym z Was, które czujecie wieczorne ciśnienie na jedzenie:

  • jak jesz regularnie, to na koniec dnia jesteś mniej zmęczona;
  • w genach – my Polacy – mamy przekazane silne doświadczenie wielkiego głodu ręka do góry, kto czuje taki wewnętrzne ciśnienie związane, bliskie strachowi na myśl o głodzie
  • radykalna głodówka może przerodzić się w traumę – jeśli diety ci nie wychodzą, pomyśl o tym
  • wieczorne spacery do lodówki, to niebezpieczna gra z nawykiem jedzenia, jako nagrodą za przeżycie całego dnia, 
  • mózg człowieka to największa fabryka chemiczna na świecie – sami jesteśmy w stanie wyprodukować sobie takie dopalacze, o jakich najmądrzejsi producenci nie śnili i otulić się taką miękką kołderką przyjemności. Warto to wiedzieć i trenować. Ja zapraszam na sesje regeneracji oddechem TUTAJ

"Pułapki przyjemności". Recenzja książki Roberta Rutkowskiego 3

  • poprawianie smaku potraw, np. cukrem, to pretekst do podwyższenia poziomu glukozy – coś w Twoim trybie życia może być takiego, co domaga się zwiększonej aktywności mózgu – A po ludzku: jak coś Cię wkurza, wścieka, wypala, męczy, to Twoje ciało wie to szybciej od Ciebie.  Przykład: zamiast znaleźć sposób na swoje małżeństwo, dosładzasz wino, kawę, chętnie sięgasz po ciastka czy lody. Jeśli należysz do tych osób, że zadajesz sobie pytanie w taki sposób: ” wiem, co mam robić, wiem, że te lody mi nie służą, ale nie mogę przestać” – to zatrzymaj się i zadaj sobie pytanie, co cię tak denerwuje, że chcesz sobie osłodzić w życiu? Może być tak, że nie otrzymasz odpowiedzi od razu. Może być tak, że potrzebujesz porozmawiać ze mną. Nie wahaj się. Zapisz się na konsultację wstępną TUTAJ

"Pułapki przyjemności". Recenzja książki Roberta Rutkowskiego 4

 

  • wypalenie zawodowe, to nie spłacony na czas kredyt emocjonalny – nie da się całe życie zasuwać na pełnych obrotach, a czasem tego próbujemy. 
  • gdy posiadasz hobby to ono nie pozwoli ci zwariować, zapędzić się w destrukcję – to jest taka czysta przyjemność, moc hormonów szczęścia wyprodukowanych przez samego siebie, że już nie ma potrzeby myśleć o innych przyjemnościach i narobimy mniej głupot w swoim życiu;
  • sylwetka perfekcyjnej kobiety, jak również idealnego mężczyzny to kreacja społeczna – totalnie nieprawdziwa. Możesz być szczęśliwa nawet, gdy nie spełniasz tego wzorca – UWAGA!!! łatwo się w tym pogubić. Po prostu bądź uważna. Jeśli sylwetka stała się Twoją obsesją, albo ciągle zastanawiasz się nad tym, jak wyglądasz, to możesz być zarażona tą chorobą społeczną. Ale nie musisz. Znam osoby, które przewaliły tę chorą obsesję na swój zawód i są zadowolone. 
  • Nie trzeba być uzależnionym, żeby robić sobie krzywdę.

I co? Nieźle:D Dużo tego, a to nie wszystko. Jeśli masz ochotę na więcej – czytaj książkę. Dużo możesz zrobić samodzielnie z taką wiedzą. 

Opt In Image

Bądź ze mną w kontakcie!

Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D

    Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingowych i handlowych, w tym otrzymywanie newslettera od "Zasmakuj w życiu"