Czy miewasz tak, że chciałabyś zrobić te wszystkie rzeczy, które są do zrobienia i… utykasz w przedbiegach?
Ja właśnie się zorientowałam, że tak mam w temacie wakacji. Zaczynam myśleć o jednym regionie, a zaraz do głowy przychodzi mi następny. Chciałabym poleżeć i jednocześnie móc jeździć rowerem. Acha, no i żeby jednak było na czym oko zawiesić, jak się rano obudzę i stanę w oknie z kawą. Czyli góry też muszą być…
Chciałabyś z tym skończyć?
Lista marzeń
Możliwe, że pomoże Ci – tak jak mi pomaga – lista marzeń.
To polega na tym, że notuję w osobnym zeszycie, co chcę osiągnąć. Znalazło się tutaj też miejsce na zapisanie miast i regionów, które chcę odwiedzić. Niezła waluta przetargowa z samą sobą na teraz, gdy planuję wakacje. Pomaga mi odsiać ziarno od plew, bo nie zajmuję się sprawami, których nie ma na mojej liście. Stąd odpada wycieczka w Karkonosze – bo jej nie ma na liście. I już nie ma bólu, że coś odrzuciłam – bo nie płacze się za czymś czego nie było, czyż nie? Niestety, mam na tej liście: „azteckie cośtam”, zorganizowanie czego, wydaje się dzisiaj ponad moje siły.
Co zapisywać na liście marzeń?
Lista marzeń przydaje się też w innych dziedzinach. Załóżmy, że ktoś jest pasjonatem jedzenia. Ale takim prawidziwym pasjonatem. Smakoszem przez wielkie „SZ”. I śledzi trendy kulinarne. I wie, który kucharz przetransferował, do której restauracji.
To taka osoba, może zapisać na liście marzeń, jaką restaurację chce odwiedzić, a nawet jakie dania chce spróbować.
Łatwiej finiszować w projektach z listą marzeń
Wyobraźmy sobie też inną sytuację: ktoś, kto – jak ja – ma masę marzeń i planów. Ale jak patrzy w lustro to się wścieka, bo wie że ta kreatywność mu przeszkadza. Nie jest przecież w stanie skończyć żadnego pomysłu, bo ciągle nowe napływają do głowy.
Taka osoba, dzięki liście marzeń, może łatwiej finiszować w swoich projektach. Nie musi ich już porzucać, bo może po prostu zapisać to, co przychodzi do głowy i otworzyć nowy projekt, gdy będzie tego chciała. Lub, gdy będzie ku temu czas.
Co zrobić, żeby mieć taką listę marzeń?
Znajdź fajny zeszyt (albo inny sposób, ale ma być dla Ciebie atrakcyjny). Sklep papierniczy, albo inny Tiger z milionem zadziwiająco niepotrzebnych rzeczy.
Zdecyduj, że będziesz go prowadzić. Na tym etapie musisz też zdecydować, czy będzie to zeszyt taki, że będzie zawsze przy tobie, czy raczej zeszyt ze strasznie poważnym tytułem, który będziesz trzymać w biurze.
Nie polecam zapisywania w komputerze, bo w kreatywności bardzo istotne jest to, co zrobiłaś własnymi rękami. Notowanie ręczne ma więcej sensu niż notowanie na komputerze. Ale… to Twój zeszyt marzeń – Ty decydujesz.
Prostsze wybory i bardziej zadowalające decyzje
Ja na listę marzeń wybrałam zeszyt w formacie dawnego pamiętnika – wiesz – takiego z dawnych lat, co to się pisało w nim złote myśli. Marzenia zapisuję, ale też rysuję.
Moja głowa lubi, gdy jest tak bardziej wizualnie. Ale najważniejsze, że wybory stają się prostsze, gdy pracujesz nad nimi wcześniej. A taka lista marzeń to przygotowanie do przyszłych wyborów. Zamiast tonąć w gąszczu opcji i możliwości wakacyjnych, skupiam się teraz na tym, co bliskie mojemu sercu. A to, co jest bliskie poznaję po tym, że kiedyś to zapisałam. Było na tyle istotne, że trafiło na listę marzeń. Polecam to narzędzie. Bardzo.
Koniecznie daj mi znać, jak już zastosujesz.
Bądź cierpliwa
I nie poddawaj się. Mój zeszyt marzeń też ewoluował. Zaczęłam od komputera, przeniosłam się do notatnika, w którym zapisuję codzienne zadania, potem do notesu, który noszę w torebce. Ostatecznie jest, jak jest:D Przykład widzisz powyżej.
Uwolnij głowę
Lista marzeń uwalnia też głowę. Już nie musisz trzymać w pamięci tych wszystkich wspaniałcych rzeczy, które są do zrobienia. Czyż to nie cudowne…
Z której strony przybędzie do Ciebie szansa?
I koniecznie, wracaj do swojej listy marzeń. Przeglądaj ją regularnie. Weryfikuj. Uzyskujesz wtedy efekt „nasycenia” mózgu – on czasem chodzi własnymi ścieżkami i nigdy nie wiesz, z której strony przybędzie do Ciebie szansa realizacji któregoś marzenia.
Warto też rozmawiać z ludźmi o marzeniach. Bywa, że to, co dla Ciebie trudne – dla kogoś jest bajecznie proste. To, co dla Ciebie nieosiągalne – komuś niepotrzebne. Naprawdę, nigdy nie wiesz, z której strony przyjdzie do Ciebie szansa realizacji marzenia.
A jeśli chcesz zapanować nad swoją kreatywnością – daj mi znać. Jestem coachem osób, które poszukują swojego wewnętrznego rytmu, aby działać i żyć twórczo. Osobiście sporo piszę (wiersze). Tworzę również żarty – na potrzeby moich „mądrasińskich” wystąpień publicznych. No i występuję przed ludźmi.
Ale nie było tak zawsze. Wszystko w moim życiu ruszyło dopiero wtedy, gdy odkryłam rytm swojej kreatywności.
Czy wiesz, że wiele osób, w głębi serca, boi się sukcesu? A kobiety zastanawiają się często nim podejmą decyzję: „Co ludzie powiedzą?” Myślą, że jak zajmą się pracą twórczą i spełnianiem swojego prawdziwego życia, to ich dzieciom, rodzinom, stanie się krzywda…
Nie dziw się? Ten model potwierdzają i utrwalają filmy typu „Narodziny gwiazdy” Bradleya Coopera. Przekaz, który płynie i który często trzeba pokonać w intymnej pracy z terapeutą to: „Artyści to odmieńcy”. „Artyści nie umieją zarządzać swoim życiem”. „Artyści to pijacy/ćpuny”. „Artyści umierają przedwcześnie”. „Boję się być artystą”.
Dlatego tak ważne jest, abyś odkryła rytm własnej kreatywności i kierowała się własnymi zasadami Twojego twórczego życia – nie przekonaniami czy obrazami z popkultury. I żebyś mogła troszczyć się o bliskich tak samo, jak o siebie:D
Do takiej właśnie pracy Cię zapraszam. Dowiedz się więcej TUTAJ albo napisz: monika.kurdej@zasmakujwzyciu.pl.
Bądź ze mną w kontakcie!
Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D