Dlaczego Jane Fonda nigdy nie będzie moją klientką?

Jak mieć więcej życia, w życiu?

No i, stało się. 42 urodziny.

Niby mnie to nie dziwi. Co roku, w październiku świętuję urodziny…

Ale w poprzednim roku to była 41-tka, w tym tygodniu, to już 42-ka. Za rok będzie 43-ka.

Zastanawiam się, jak radzę sobie z upływającym czasem?
Patrzę w lustro i nie wiem, czy był dla mnie łaskawy?
Cera na twarzy poprawiła mi się dopiero niedawno – ale to dlatego, że korzystam z pomocy kosmetyczki. Nie musiałam na to czekać – wystarczyło skorzystać z pomocy specjalisty.  

Kobiety słabo radzą sobie z upływającym czasem. A branża poprawiania urody zaciera ręce z radości. Po rynku krążą nawet anegdoty, że specjaliści od kryminalistyki mają coraz większą trudność, żeby rozpoznać kłamstwo, bo mięśnie twarzy, u niektórych osób nawet nie drgną, gdy kłamią.

Tyle żarty.

A moja ulubiona ikona bezwiekowości, Jane Fonda, powróciła do kariery filmowej, jako 68-latka, rolą wrednej teściowej w filmie „Sposób na teściową”.
„Popodciągana” – a jakże.
I co?
I nic.
Ona żyje. I my, widzowie również. 
Choć ona sama przyznaje w dokumencie „Jane Fonda w pięciu odsłonach”, że ta dbałość o wizerunek jest u niej przesadna. 

Gdzie leży źródło prawdziwego szczęścia, bezpieczeństwa i sukcesu?

Cieszę się, że to widzi, a jeszcze bardziej, że nie udaje perfekcyjnej.
Nie trzeba taką być w swoim życiu.
Czasem warto pielęgnować swoje słabości, bo dzięki nim, jest się unikalnym.
Jeden z moich ulubionych pisarzy, David Sedaris, nazywa to ekscesem. A z ekscesami – wiadomo – można zrobić, co się żywnie podoba. Paradoksalnie, to – zamiast ich ukrywania – sprawia, że jesteśmy bardziej ludzkie.

Świadomość swoich słabości, jest bardzo ważna w budowaniu nowych relacji.
I gdy troszczymy się o te, które już mamy.

Powodem, dla którego tak wielu z nas brakuje szczęścia, bezpieczeństwa i poczucia sukcesu jest to, że zapomniałyśmy, gdzie leży źródło naszego prawdziwego szczęścia, bezpieczeństwa i sukcesu.
Gdy sobie przypomnimy, że nie o to chodzi, aby inni się nami zachwycali, ale żebyśmy to my same dla siebie były, i czuły się, atrakcyjne, wszystko się zmienia.

Być szczęśliwą. Jak to zrobić?

W popularnym przekazie, atrakcyjność dla samej siebie, dotyczy głównie zewnętrzności. Kobiety nasycane tym od urodzenia, mają trudność, żeby znaleźć atrakcyjność, która liczy się dla nich samych.

Nawet matki, które to rozumieją, nie umieją przekazać ważnej prawdy swoim córkom. Granica między atrakcyjnością dla innych, a atrakcyjnością, która bierze się z własnego przekonania o atrakcyjności, jest cienka.

Co sprawia, że czujesz się atrakcyjna sama dla siebie?

Zajęło mi kilka dni zrobienie listy rzeczy, które sprawiają, że ja czuję się dla siebie atrakcyjna.

Za to naturalnie przychodziło mi wskazywanie rzeczy, które sprawiają, że inni się mną zachwycają.
Nic dziwnego – ja się z tego miejsca wzięłam i włożyłam dużo pracy, aby rozbudować inne schematy funkcjonowania. A i tak, jako pierwsze, przychodziły do mnie skojarzenia z zewnętrznymi atrybutami atrakcyjności. Niby 42 lata na karku, a ciągle, „co mamunia na to?”, „co mąż na to?” – klasyczne, co ludzie powiedzą.

Brrr…

Na początku czułam dużo złości na siebie.
Myślałam – Taka mądrasińska, a w głowie pstro… – Aż się sama siebie przestraszyłam, bo wcześniej byłam przekonana, że jestem inna, że się znam na tylu sprawach – i że znam siebie również – a tymczasem biała kartka na stole, była przykładem na to, że jest całkiem inaczej.

Ale udało się.

Wiem, czym jest – dla mnie samej – moja atrakcyjność. Popełniłam kilka błędów po drodze, ale… da się znieść tę świadomość. Od tamtej pory uśmiech nie schodzi mi z twarzy, a krew krąży w moich żyłach, jak benzyna w samochodach Kuby Wojewódzkiego.

Jedno małe ćwiczenie, a daje tyle wolności i lekkości.

Bo najgorzej, to właśnie zapomnieć o tym, gdzie jest źródło prawdziwego szczęścia, radości i sukcesu. Wtedy łatwo, i chętnie, słuchamy innych. Fruwamy nad ziemią, gdy się nami zachwycają i umieramy z bólu, gdy nie dostajemy wystarczająco uwagi.

W tym stanie, ból po operacji plastycznej, jest całkiem znośny.
Pewnie dlatego wiele kobiet decyduje się ją przeprowadzić. Czują, że żyją. 

Ach, szkoda, że nie da się tej wewnętrznej atrakcyjności, tak łatwo przekazać z serca do serca, innej kobiecie. Że dopiero człowiek musi być gotowy, żeby zrobić coś inaczej, niż zwykle. Albo inaczej, niż robią to inni. I że nie da się wyłączyć tego okrutnego marketingu, który nas codziennie przekonuje, że jesteśmy atrakcyjne, pod warunkiem że… kupimy, zrobimy, wmasujemy…

Dlaczego Jane Fonda nigdy nie będzie moją klientką?

Bo po 80-u latach życia dobrze wie, czego chce i czego nie chce. Wie na przykład, że kocha Teda, ale nie chce być niczyją żoną. Nie potrzebuje potwierdzania swojej wyjątkowości przez mężczyznę. Co nie znaczy, że zamienia się w wojującą feministkę. Ma jasność kim jest i zna wartość, jaką wnosi do świata – nie potrzebuje podpierać się niczyim autorytetem. 

A przy tym czuje, że płynie przez nią życie. Mój autorski program, dedykowany przepracowanym, zmęczonym kobietom p.n. ENERGIA, I W DZIEŃ, I W NOCY, pewnie by ją rozśmieszył. Powiedziałaby — Ha, ha, ha.. łatwizna…. Że też sama go nie wymyśliłam… – i tutaj dodałaby z szelmowskim uśmiechem – Mogę go poprowadzić?

Bo Jane Fondy wiek nie ogranicza. Owszem, daje o sobie znać i wtedy wymusza na naszej bohaterce zatrzymanie się, ale zaraz potem przynosi jej ciekawe rozwiązanie problemu, z którym właśnie się zmaga.

Gdy prawdziwie, czyli z zaufaniem, rzucić się w życie, dzieją się cuda.


Gdybyś chciała przywrócić swojemu życiu – życie, i energię właśnie – daj mi znać. Od dawna to kobiece wyzwanie: jak zrobić te wszystkie rzeczy, które są do zrobienia, ale przy tym nie zwariować i nie stracić siebie, mnie ekscytuje. I mam już dużo doświadczeń i wiedzy, którymi mogę się podzielić. Przez pół roku wspólnej pracy, możemy zrobić bardzo dużo, dla Twojej atrakcyjności wewnętrznej i zewnętrznej. Tylko musisz się zdecydować. Najlepiej, najpierw na konsultację wstępną, żebyś mogła podjąć najlepszą decyzję. A potem wspólnie ustalimy, jakiego planu pracy potrzebujesz, żeby dobrze wyglądać i wspaniale się czuć.


Ach! To by dopiero było, gdybym mogła ramię w ramię działać z Jane Fondą. Jej historia i osiągnięcia, są dla mnie dowodem na to, że, my kobiety, w życiu możemy robić różne rzeczy. A szczególnie możemy robić to, co chcemy, jak chcemy, kiedy chcemy i z kim chcemy – jeśli tylko nie ulegniemy lękowi. Trzeba nieco uważności, aby przyłapać go na działaniu. I tylko tej uważności w codziennej krzątaninie kobietom brakuje.

Na szczęście można to zmienić – nauczyć się żyć w kontakcie ze źródłem swojego prawdziwego szczęścia, bezpieczeństwa i sukcesu. Zajmuję się tym ekspercko i zawodowo – ale to przecież wiesz 😀

Opt In Image

Bądź ze mną w kontakcie!

Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D

    Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingowych i handlowych, w tym otrzymywanie newslettera od "Zasmakuj w życiu"