Gdybym tylko schudła…

Dziewczyny, jak u Was ze wstydem?

W momencie, kiedy odkryłam, że wychowuje się w Polsce dziewczynki przez wstyd zrobiło mi się nas żal. Przypomniałam sobie te wszystkie, własne, historie, które kończyły się tym nieszczęsnym, wyplutym: wstydź się!

Pamiętam na przykład taką scenę z młodości. Jechałam z mamą pociągiem. Byłam ładnie ubrana i świetnie się czułam. Siedziałam sobie wygodnie na ławeczce, oglądałam świat przez szybę. Cieszyłam się mając w perspektywie to coś, po co jechałyśmy. Może to były zakupy w mieście, może odwiedziny u cioci z Warszawy. Nie ważne. Istotne jest, że byłyśmy razem, że za oknem przepływały krajobrazy, a ja mogłam obserwować je do woli.

W którymś momencie z zamyślenia, i z zachwytu, wyrwał mnie nieprzyjemny ton głosu i słowa – Trzymaj nogi węziej! – To moja mama zorientowała się, że czas na bezcenną edukację…

Dziewczynki nie mogą siedzieć tak, jak chłopcy

Pamiętam, że nie rozumiałam, o co jej chodzi. Wszystko było w porządku z moimi nogami. Już od dawna wiedziałam, że dziewczynki nie mogą siedzieć w pociągu tak, jak chłopcy i pilnowałam, żeby siedzieć, tak, jak siadają dziewczynki. Ciągle pamiętam, a minęło już pewnie ze 30 lat od tamtego wydarzenia, jak dyskutujemy, uciekając przed promieniami słońca strzelającymi prosto w twarz, o tym, że się nie da na tych niskich ławeczkach… Że sama trzyma nogi szeroko… i że chce ode mnie czegoś, czego sama nie robi.

Koronny argument mojej mamy w tej sytuacji: no wstydź się trochę…

No wstydź się trochę…

Według Brene Brown, badaczki ludzkiej wrażliwości, istnieje dwanaście kategorii wstydu[1]:

  1. wygląd i sposób postrzegania własnego ciała,
  2. pieniądze i praca,
  3. macierzyństwo/ojcostwo,
  4. rodzina,
  5. rodzicielstwo,
  6. zdrowie umysłowe i fizyczne,
  7. uzależnienia,
  8. seks,
  9. starzenie się,
  10. religia,
  11. doświadczenie traumy,
  12. podleganie działaniu stereotypów bądź etykietowaniu).

Głównym – ze względu na moc oddziaływania i uniwersalność – czynnikiem wyzwalającym poczucie wstydu u kobiet jest pierwszy z nich, czyli to, jak wyglądamy?

Kanon urody

Świadomość, że nie przestrzeganie diety doprowadza do otyłości jest potworna. Kobiety gotowe są zrobić wiele, aby znaleźć się bliżej aktualnie obowiązującego kanonu urody. A ten regularnie się zmienia i promowany jest przez nieludzkie media, w których wszystko, co mądre, normalne, czy naturalne wygląda, jak nieżyciowe, prześwietlone, powiększone.

Coś o tym wiem, bo jako terapeuta otyłości, regularnie korzystam z siły mediów w docieraniu do moich klientów, i przez to otrzymuję sygnały, że wyglądam grubo i powinnam trochę schudnąć, aby być bardziej wiarygodna.

Kiedyś się tym przejmowałam. Ale to bez sensu. Nie jestem lepszym terapeutą otyłości, gdy przejmuję się tym, jak inni myślą, że wyglądam, albo powinnam wyglądać.

Teraz, zastanawiam się, czy my kobiety, nie za dużo czasu spędzamy troszcząc się o swoją talię – czy wystarczająco wąska; o brzuch – czy nie zanadto wystaje w tej sukience; o uda – że nigdy, ale nigdy, przenigdy, nie założę szortów…

Od tego świat się nie zmieni

Ja to wszystko rozumiem i taką pracę wybrałam – to mam, to co mam. Ale przecież, jak schudniesz, to przez 3 miesiące będziesz spijać śmietankę, będziesz wywoływać poruszenie na mieście i ludzie będą Ci mówić – oooo, jak schudłaś! Jak fantastycznie wyglądasz!

Ale przecież, od tego świat się nie zmieni!

Wiem, że zmieni się Twój świat i to jest ważne, ale…

… jak miną te 3 miesiące, to już nikt nie będzie mówił – WOW! Jak ty szałowo wyglądasz! – Ludzie w Twoim otoczeniu przyzwyczają się do takiej nowej wersji Ciebie i… co wtedy?

U mnie poszło w terapię otyłości, coaching, w nowy zawód i w ogóle. (To by tłumaczyło ilość wszelkiej maści pomagaczy w tej dziedzinie. Dla każdego, kto schudł, to jest tak niesamowite osiągnięcie, że chce się podzielić ze światem, ale… nie wszystko trzeba zamieniać w swój zawód…).

Na czym byś się skupiała?

Więc wracam z pytaniem do Ciebie:

Gdybyś mogła skupiać się w swoim życiu na czymś całkiem innym, niż Twoje boczki, uda, pośladki, talia, ramiona, barki itd… To na czym byś się skupiała?

Gdybyś mogła skupiać się w swoim życiu na czymś całkiem innym, niż Twoje boczki, uda, pośladki, talia, ramiona, barki itd… To na czym byś się skupiała?

Jedna kobieta napisała, że miałaby więcej miejsca w głowie, które spokojnie mogłaby oddać intelektualnemu rozwojowi. Inna wskazała, że cały ten czas skupiania na tym, czego u siebie nie lubi, to jest ciągłe bycie w strefie małej pewności siebie i gorszego samopoczucia. Gdyby się od tego uwolniła, to miałaby lepsze i pełniejsze związki…

A co by się u Ciebie zmieniło, gdybyś nie musiała się skupiać na tym całym odchudzaniu?


[1] Brene Brown „Z wielką odwagą” Kindle Edition, page 76 , MT Biznes, 2013

Opt In Image

Bądź ze mną w kontakcie!

Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D

    Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingowych i handlowych, w tym otrzymywanie newslettera od "Zasmakuj w życiu"