W tym tygodniu wypadają ważne dni: Dzień Babci i Dziadka.
Wiecie, że moja pasja do zmiany stylu życia zaczęła się, bo chciałam odkryć, dlaczego moja babcia nie dawały rady schudnąć? I czym naprawdę jest obowiązujący w rodzinie „gen otyłości”?
I jak to zwykle w takich głębokich opowieściach bywa: odkryłam dużo więcej. Odkryłam np. to, że kobiety w mojej rodzinie są bardzo wrażliwe. To mi wiele tłumaczy, ale nie to, dlaczego zamiast sięgać po swoje zasoby emocjonalne, łączyć się ze swoją kreatywnością – podjadają. To głęboki schemat, chyba rozumiem, skąd się wziął, ale to pomysł na inny wpis. Odkryłam też, że wszystkie mają mocny, wewnętrzny autorytet. Coś za coś.
Gdyby nie moja otyła babcia, nie tylko nie poświęciłabym się, aby to odkrywać, ale byłabym całkiem inną osobą. Nie wiem, kim, ale to emocjonalne odchudzanie babci miało głęboki sens z punktu widzenia rozwoju zawodowego i osobistego:)
Dlatego uważam, że 21 stycznia to ważny dzień. Daje nam możliwość odkryć i docenić to kim jesteśmy. Nie z zawodu – nie dajcie się zmylić. Chodzi o to, kim jesteśmy wewnętrznie. Z jaką wrażliwością idziemy przez świat. Czy kierujemy się wstydem i uczuciem bycia niewystarczającą osobą, czy mamy w sobie pewność siebie, dzięki której nie trzeba już nic udawadniać…
Piszę ten artykuł też z innego powodu. W swojej praktyce coachingowej spotykam wspaniałe kobiety, które na którymś etapie swojego życia odkrywają, że mogą świadomie dokonać zmiany. Ale – taką mam obserwację – za tą potrzebą zmiany idzie doświadczenie upływającego czasu. W takiej kulturze żyjemy. MUSIMY być szczupłe, zadbane, uśmiechnięte, pełne kreatywności… i stale mamy coś do zrobienia w tych sferach. Potem nie ma zupełnie nic. Długo, długo, długo – nic. Aż wreszcie pojawia się starość. Zmarszczona, brzydko pachnąca, źle ubrana i samotna.
Tego właśnie boją się niektóre kobiety, które poznałam. Podejmują pracę ze sobą, żeby spróbować zmienić schemat, w którym wyrosły. I słusznie, bo struktura społeczna się zmienia i warto być nowym człowiekiem w tych nowych czasach:) To, że dzisiaj seniorzy nie są obecni w sferze publicznej oznacza dla nas tylko tyle, że w przyszłości będą. Bo to my nimi będziemy – tymi seniorami. Chcemy i lubimy się aktywizować. Korzystamy z restauracji, kawiarni, chodzimy do kina i do teatru – a najważniejsze, że umiemy zarabiać pieniądze. Moje rówieśniczki decydują się na samodzielną pracę np. jako freelancer, bo mają wiedzę i kompetencje. Dlaczego miałyby tego nie robić za 30 lat, gdy będą miały tej wiedzy i doświadczeń jeszcze więcej? A przecież nie będą miały emerytur. Cudu nie będzie. Nie mam co do tego złudzeń.
Wyobrażam sobie, że w tej nowej strukturze:
- nie będziemy zajmować się swoimi wnukami. Ja już mam próbkę tego, jak będzie. Moi i męża rodzice pracują oraz opiekują się swoimi rodzicami. No i mają swoje pasje. Wnuki nie są pierwszą rzeczą, o której myślą po przebudzeniu. Za to, dzięki Bogu, mają czas na ruch i na kontrolowanie zdrowia. To bardzo ważne. Dla nas to nie tylko będzie przywilej – ale konieczność. Za to będziemy rozpieszczać swoje wnuki podczas odwiedzin. Utrzymanie zdrowia, a razem z tym dobrej wagi, jest więc jedną z ważniejszych rzeczy, które masz do zrobienia. Nie dasz rady działać z wnukiem na kolanach, gdy będą Cię bolały.
- będziemy za to słyszeć, jakimi to złymi córkami jesteśmy. Nasze matki – staruszki będą dreptać od drzwi do okna, czekając na nasze odwiedziny. My natomiast, zakochane w swoim wnuku (lub wnuczce) będziemy udawać, że nie słyszymy tego wołania tęsknoty, z innego świata; ze świata w którym jest tyle ograniczeń i powinności, że nie chce się w tym przebywać.
- pracodawcy przestaną wstydzić się „wystawiać” seniorów na front. Będzie bardzo miło być obsłużoną przez zadbaną rówieśniczkę – w dowolnym miejscu. Przecież będziemy chcieć (musieć) pracować.
- a skoro będziemy pracować – to będziemy też się uczyć; a może i zmieniać zawody; kto powiedział, ze masz wykonywać jeden zawód do końca życia? To nie będzie dostępne – tak jak dzisiaj – w trybie edukacji senioralnej. Będą działać – jak teraz – prywatne szkoły i firmy szkoleniowe, ale jest możliwe, że system organizacyjny będzie bardziej dostępny. Możliwe, że kursy będą tańsze. No i nie będzie potrzeby przechodzić zawstydzającej procedury w urzędach z prośbą o dotację.
- oczywiście, nie będziemy mieć czasu na chorowanie. Jest więc możliwe, że służba zdrowia stanie się dla nas bardziej przychylna. Skoro będziemy pracować – to nie będziemy mieć możliwości przesiadywać w przychodni, jak dzisiejsi seniorzy. Będziemy oczekiwać sprawnej obsługi, kompletnej wiedzy i dobrego traktowania – i będziemy to mieć. Możliwe, że będziemy płacić za opiekę zdrowotną, ale coś za coś:)
Co to tak naprawdę oznacza?
Że musimy się bardziej o siebie troszczyć:) Dlatego zamiast przejmować się starzeniem – proponuję przyjąć IDEĘ BEZWIEKOWOŚCI
W następnym odcinku 11 wskazówek dla zachowania bezwiekowości:)
Bądź ze mną w kontakcie!
Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D