Olśniło mnie!!! To nie zadziała!!!! Przeciwnie… właśnie to podejście – dokładnie to podejscie – jest przyczyną tycia…
No bo co to znaczy wszystkiego po trochu? Ziemniaczek? czekoladka? kromka chleba? kiełbaska? ryż? jabłuszko? banan? jogurcik? karakersik?
Organizm co chwila otrzymuje porcje jakiegoś dość przypadkowego jedzenia i … nie wie jak sobie z tym poradzić… Ani to odżywia, ani karmi, ani daje energii… Pojawia się w żołądku, zajmuje miejsce i tyle… trzeba to strawić, ale jak to przetworzyć?
Co innego, gdy regularnie siadasz do posiłku, którego potrzebuje twój organizm. Pełnowartościowe posiłki zawierają się we właściwych porcjach i we właściwych produktach. Większość ludzi chudnie nie dlatego, że radykalnie zmienia dietę, ale dlatego, że … zjada śniadanie. Jeden posiłek, a może tak wiele.
Kochani, jeśli kiedyś usłyszycie teorię o jedzeniu „wszystkiego po trochu” dopytajcie, o co chodzi. Weźcie pod uwagę, że jedzenie aktualnie jest bardzo niskiej jakości (jest produkowane na skalę przemysłową, przy użyciu środków przyspieszających wzrost, poprawiających plony, modyfikowanych genetycznie, aby było więcej, bardziej kolorowe itd.). Nasz organizm domaga się wartości odżywczych, więc co chwilę goni nas do lodówki. Więc normalnie, człowiek XXIw., je więcej… Gdy nie uważa na to, co wkłada do ust, może mieć problemy z otyłością. Baton, czekolada, krakers, trochę ryżu, ziemniaki, mięso, ser… – w ilościach za małych, aby dały sytość za to zbyt często także będą powodowały tycie…
Bądź ze mną w kontakcie!
Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D