Właśnie zaczynam nowy projekt: będę uczyć obcokrajowców języka polskiego. Bardzo się na to cieszę. Jeśli znasz kogoś, kto potrzebuje, powiedz tej osobie o mnie.
Piszę o tym, bo jestem pod wrażeniem tego, jak to się w życiu plecie. Działania, które służyły temu, abym mogła odbudować się po wypaleniu, przyniosły mi konkretny epizod, który – jeśli mu na to pozwolić – ma moc zamienić się w pełny, a przy tym ekscytujący, rozdział.
Marzenia się spełniają
To jest takie namacalne dzisiaj. Jestem dumna z tego, że pomimo wielu zawiłości życiowych, pielęgnuję nawyk podlewania pulchnej gleby moich marzeń.
Tak trzeba żyć, w sumie. Nigdy nie mieć dość. Odrzucać samoograniczenia i, gdy się da, iść na całość.Umiesz to? Bo ja się ciągle tego uczę. A zmiany w życiu często służą mi po to, żeby złapać oddech, poznać nową perspektywę, nauczyć się czegoś i potem móc z tą wiedzą zrobić coś całkiem innego.
Potrzebuję zmian, jak wody.
I tylko jest z tym kłopot, bo zmiany, o jakich myślę, są zaprzeczeniem bezpieczeństwa,którego też potrzebuję.
Tego Cię uczę, gdy do mnie przychodzisz po konsultacje: strategicznego podejścia do zmian. Nie na hurra, ale takiego, które pomaga, zamiast czynić szkody. A przy tym: wychodzenia ze starych przekonań, odświeżania swojego życia, w oparciu o mocne argumenty, a nie o kaprysy.
Marzenie, żeby mieć energię, witalność i zdrowie
Popatrz na to: Pani Kasia przyszła po konsultacje, bo miała dość tego, jak staro się czuje. Omajgot, jak ona odżyła dzięki wspólnej pracy. Nawet za chłopakami zaczęła się oglądać, tak jej witalność i energia wróciły.
Czy dałaby radę sama? Nie, bo ugrzęzła w swoich starych historiach, a przy tym była tak przemęczona, że nie widziała światełka w tunelu swojego życia. W jednym z ćwiczeń, opisała ścianę, która ją otacza, jako grubą, ciężka masę, która wisi nad samą głową.
W 12 tygodni udało się nam zrobić audyt nawyków i przekonań Pani Kasi, przyjrzeć się rolom życiowym, odkryć te nieaktualne, ustalić strategię odwracania trendu przemęczenia i przepracowania. A najważniejsze, że w tym czasie udało się przekazać niektóre zadania – kulturowo przyjęte, jako obowiązki kobiece – osobom w otoczeniu mojej Klientki.
Stale trzeba to kobietom przypominać: ludzie w Twoim otoczeniu mają dwie ręce, dwie nogi, głowę – jeśli nie są niemowlakami dadzą radę z codziennością bez naszego udziału.Ważną częścią naszej pracy było poszukiwanie osobistego POWERBANKU. Namówiłam Panią Kasię na stworzenie listy marzeń: listy z rzeczami, zadaniami, sprawami, które jej służą lub będą służyć. Nie po to, żeby je od razu realizować, ale żeby móc po nie sięgnąć, gdy będzie potrzeba. Na tej liście znalazły się podróże i spotkania z wartościowymi osobami. Moja Klientka przed naszą wspólną pracą rozumiała je jak coś, co się robi, żeby ogłosić innym swój status, a nie żeby egoistycznie z nich skorzystać np. wypocząć w zupełnie inny sposób, zmienić całkowicie otoczenie i doładować się twórczą energią.
W tym programie pracowałyśmy: ENERGIA I W DZIEŃ, I W NOCY. Zaproszenie do programuJak działa dziennik marzeń?
Pani Aldona z kolei, przyciągnęła chłopaka na wspólną konsultację. Potrzebowała osoby z zewnątrz, który pomoże jej/im zobaczyć ich związek. A musisz wiedzieć, że ta para nie należała do miłych i grzecznych. Podczas rozmowy rzucali się sobie do oczu i mieli ochotę zrobić sobie krzywdę. Obydwoje potrzebowali dużo energii i edukacji, aby uporządkować sprawy i móc stawić czoła trudnościom.
Na początku obydwoje nie mieli na nic siły, ale jak tylko złapali wiatr w żagle, to byli nie do zatrzymania.
To jest też o spełnianiu marzeń. O niegodzeniu się na zakleszczenie w obowiązkach lub/i w rolach życiowych. I o gotowości na zmianę. O witalności, która jest siostrą kreatywności.
Żeby spełniały się Twoje marzenia też tego potrzebujesz.
Ale po kolei.
Zacznij od „Dziennika marzeń”.
Jak zrobić dziennik marzeń?
To polega na tym, że każdego dnia notujesz, o czym marzysz. I tyle.
Jeśli robisz to konsekwentnie, to w ciągu roku masz 365 marzeń.
Jeśli chcesz, możesz podkręć tempo: każdego dnia zanotuj 3 marzenia, a po roku będziesz mieć listę 1000 marzeń.
To całkiem niezła metoda służąca podlewaniu gleby Twojego spełnienia. Niby nic nie robisz, a jednak robisz bardzo dużo. A gdy przychodzi właściwy moment – dobrze wiesz, kiedy to jest – zaglądasz na listę i widzisz, że marzenia się spełniają.
Tak właśnie działa świat. Czasem trzeba pozwolić niektórym sprawom się zadziać, a innym odpuścić. Niektóre sprawy czekają, aż włożysz w nie swoje ręce, a innym wystarczy, że podlejesz je uważnością. Współcześnie jesteśmy zalani licznymi „koniecznościami”, a tymczasem nie potrzeba, aż tyle. Można mniej. Można lżej. Można przyjaźniej. Można bliżej. Można za darmo.
Zerknij na te książki, żeby lepiej przyjrzeć się tematowi „luzowania’. Gdy chcesz się rzeczywiście odgracić w swoim domu polecam TĘ. A TĘ książkę, gdy potrzebujesz zrozumieć, żeby zmienić.Czego potrzebują marzenia?
Moje marzenie o uczeniu języka polskiego jako obcego czekało na swój czas od studiów. To wtedy pierwszy raz podjęłam wyzwanie, aby się tym zająć. Szkoda, że nie miałam tyle wiary w siebie, aby to pociągnąć. Przez 20 lat wiele się we mnie zmieniło. Gleba spełnionego życia musiała zassać właściwe soki: uważność, odwagę, intuicję, chęć doświadczania radości, zaufanie do siebie i do czasu.
To elementy, których potrzebują też Twoje marzenia, aby się mogły spełniać.
Jeśli chcesz popracujemy razem nad użyźnieniem twojej gotowości do spełniania marzeń. Jeśli masz w głowie myśli typu „to bez sensu”, „to się nie uda”, „nie da rady”, „to bzdura” – to mamy już materiał do pracy. Wydaje się, że przypominasz tę Klientkę, która stworzyła dla siebie tożsamość poważnej i odpowiedzialnej kobiety. I tylko z czasem zaczęło ją uwierać to, że brakuje jej w życiu lekkości i radości. Nawet żarty musiały być dla niej „wybrane”, bo z takich zwykłych, o cyckach wypadających ze stanika na basenie, się nie śmiała.
Pracowałyśmy nad tym tak, że najpierw długo rozmawiałyśmy o tym, jaka jest zmęczona; że w jej życiu to tylko robota i robota; i że nawet przyjaciele wolą, jak z nimi pracuje, niż się z nimi bawi. Potem zachęciłam ją do stworzenia listy marzeń. Następnie szukałyśmy rozwiązań i działań, które sprawiają jej przyjemność albo ona przypuszcza, że będą sprawiać jej przyjemność. Tutaj klientka przechodziła do pracy własnej: miała sprawdzić, czy tak jest naprawdę.
I tak się to u niej zaczęło.
Po kilku tygodniach była już bardziej świadoma tego, co lubi, co jej daje frajdę, a co odbiera energię. Lista marzeń zaczęła też rozwijać się. Pojawiały się na niej nowe punkty „do zaliczenia”.
Lista marzeń, jako kompas
To oczywiście nie jest tak, że spełnianie marzeń, to jedyna recepta na szczęśliwe, czy udane życie. Ale musisz wiedzieć, że tak jesteśmy skonstruowani, że lubimy trzymać się sprawdzonych wytycznych. Lista marzeń może być przydatnym kompasem.
Nie wiem, czy tak będzie u Ciebie. Jeśli masz gotowość zmienić swoje życie na bardziej twórcze, lekkie, radosne, spełnione, a przy tym nie boisz się rozmawiać o swoich wartościach oraz o porażkach – moja propozycja, aby pracować razem, jest dla Ciebie.
A w filmie poniżeszj inspiracja do zrobienia własnej mapy marzeń. Jest odmianą listy marzeń, o której tutaj piszę – może będziesz chciała zacząć od tego kroku.
A jeśli Twoim marzeniem jest zmiana zawodu, bo tu gdzie jesteś już się nie rozwijasz. Albo masz tak, że stale szukasz sensu w swoich działaniach przeczytaj ten artykuł, który polecam Ci poniżej.
Bądź ze mną w kontakcie!
Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D