Jak odbudować uważność, siły witalne i wrócić do równowagi po okresie przepracowania i wypalenia?

Chciałabyś wrócić do równowagi po okresie wypalenia, przepracowania albo po dużym wyzwaniu zdrowotnym? Zadbałaś już o swoją dietę i aktywność, ale ciągle nie czujesz, żeby przybywało Ci sił i zdrowia? Słyszałaś, że medytacja pomaga przywrócić życie życiu i chciałabyś jej spróbować?

Jeśli chodzi o moje doświadczenie z medytacją, to jest następujące:  najważniejsze są kryzysy .

Kryzysy są najlepsze dla doświadczania medytacji i przekraczania granic w swoim rozwoju. Gdy jest łatwo, medytacja wydaje się niepotrzebna i zabierająca czas. Dopiero, gdy jest trudno, odkrywamy cały potencjał medytacji. Tylko regularne praktykowanie jest medytacją. I wtedy, i tylko wtedy, służy dobremu i mądremu życiu – w innym wypadku jest po prostu relaksacją.

Poniżej opisuję – tak jak umiem najlepiej – moje praktyki związane z odbudowywaniem uważności w sobie, a przez to też witalności i potrzebnego w niektórych sytuacjach dystansu. Weź, co rozumiesz i co potrafisz. I praktykuj. Codziennie. Tyle, ile możesz i potrzebujesz.

A jeśli zdecydujesz się, kiedyś, na pracę ze mną, wiedz, że dzięki medytacji jestem dla Ciebie lepszą terapeutką i nauczycielką. Wglądy i odkrycia pomagają mi korzystać z intuicji i poszerzają jej zasięg, a to z kolei sprawia, że mogę łatwiej podążać za Tobą, zamiast zakleszczać się w swoim sposobie myślenia. Dzięki medytacji mam więcej cierpliwości, miłości. Przekraczam swoje granice, żeby być z Tobą. I czasem to jest trudne, bo nie jestem aniołem, ale daję radę. Taką drogę wybrałam i w takiej się odnajduję.

Jeśli Ty zdecydujesz się sięgać po medytację osiągniesz podobne rezultaty. Nie będziesz zakleszczać się w swoich sposobach myślenia. Będziesz mieć więcej cierpliwości. Ludzie będą mówić, że bardzo się zmieniłaś. I tylko Ty będziesz wiedziała, że to żadne spektakularne metamorfozy, ale regularna, codzienna praktyka prawdziwej medytacji.

Jak odbudować uważność, siły witalne i wrócić do równowagi?

Poniżej ważne sposoby, dzięki którym medytacja będzie faktycznie medytacją.

 Gruntowanie  – staję albo siadam jak lubię i szukam sposobu, na to, aby faktycznie czuć grunt pod nogami. Od kiedy się gruntuję, szpilki na nogach są wykluczone (co nie znaczy, ze Ty nie możesz). Czasem, gdy dzień wydaje się być nieco trudniejszy, wyobrażam sobie, że zapuszczam korzenie. To bardzo pomaga, gdy chcę przeprowadzić ważną i trudną rozmowę albo podjąć niełatwą decyzję. Wyobrażone korzenie sprawiają, że czuję się stabilnie i w równowadze. Robię to też w pozycji siedzącej. A jeśli uczę o tym, pozwalam się z tego pośmiać.  

 Medytacja wdzięczności  – staram się zaczynać od niej dzień. To polega na tym, że najpierw się gruntuję, potem szukam w sobie tego szczególnego miejsca, które widzi i rozumie więcej i bardziej (u mnie to jest gdzieś wysoko w głowie, a nawet jakby ponad). I z tego miejsca skanuję swój miniony dzień, swój sen, siebie i pozwalam wdzięczności rozlewać się po moim wnętrzu. To jest zupełnie inna praktyka, niż ta, którą wykonywałam dawniej (wierząc, ze to jest właśnie praktyka wdzięczności), gdy skanowałam dzień w poszukiwaniu zdarzeń i rezultatów, z których mogłabym być zadowolona.

 Medytacja życzliwości  – medytacja wdzięczności łatwo przechodzi w medytację życzliwości; gdy jestem gotowa przywołuję w sercu ważne dla mnie osoby i doświadczam ich obecności ze mną; to nie zawsze są osoby, które są dla mnie miłe. Medytacja życzliwości pomaga mi wywołać w sobie humanizm także w stosunku do osób, które wywołują we mnie nieprzyjemne emocje, a z którymi muszę się widzieć.

 Jednominutowa sesja oddechu  – mam ustawiony budzik w telefonie, który przypomina mi, że mam wykonać jednominutową sesję oddechu – a tak naprawdę przecież sesję życia (oddech to podstawowa czynność, skoro oddycham, to żyję). Oddycham, jak umiem. Z uwagą wnoszę oddech do płuc, do wnętrza brzucha, a potem wypuszczam na zewnątrz.

Dodatkową sesję oddechu praktykuję, gdy stoję przy ekspresie do kawy. Oddycham i żyję. I sprawdzam, jak mi się żyje. Ty możesz to robić zawsze podczas oczekiwania na uruchomienia się komputera albo gdy uruchamiasz auto, albo podczas jazdy autobusem, albo podczas spaceru.

 Skan ciała  – robię to zwykle przed snem, choć myślę, że porannej sesji wdzięczności nie da się zrobić bez skanu ciała; zawsze robię przegląd tego, jak się mam, i jak się mają pojedyncze części mnie: noga, ręka, ucho…

 Pisanie . często towarzyszy moim porannym praktykom. Zapisane słowa łatwo znikają z umysłu. Ojej, ależ to ulga dla umysłu, który może nie musieć się zajmować sprawami i refleksjami. Bardzo polecam. Czasem pisanie przynosi mi wiersz. Szkoda tracić uporczywe myśli, jeśli można nadać im kształt i sens.

 Moje praktyki na siłowni  też są rodzajem medytacji. Tu też obserwuję dużą ulgę dla umysłu, gdy skupiam się na odliczaniu do 10 i pilnowaniu wykonania ćwiczenia prawidłowo technicznie.

 Nie działanie  – oddawanie czasowi mocy; oddawanie mocy innym ludziom; bardzo sobie cenię tę medytację. Wymaga ode mnie dużo cierpliwości i odpuszczenia kontroli nad rzeczywistością, ale radość, którą czuję, gdy sprawy toczą się bez mojego udziału, jest tego warta. Bardzo polecam Ci tę medytację.

 Medytacja odpuszczania, uwalniania  – często towarzyszy porannym praktykom; skan ciała przynosi często odpowiedź na pytanie jak się czuję i czego pragnę. Jeśli znajduję w sobie potrzebę wpływania na rzeczywistość albo czuję, jak ta rzeczywistość na mnie napiera – już mam powód do medytacji uwalniania. Wtedy nie pozostaje mi nic innego, jak podjąć decyzję o odpuszczeniu kontroli i pragnienia zmiany świata… I gotowe.

Uwalnianie w praktyce. Prowadzi Ryszard Kurdej

A dla zupełnie początkujących

 Śmiej się  – to najlepsze, co możesz zrobić, aby przywrócić swojemu ciału zdrowie i równowagę.

 Pisz  – jeśli umiesz pisać, to zapisuj, to co przynosi Ci Twój pracowity umysł. Nie musisz tego czytać – tylko zapisuj. Ulga, którą poczujesz, jest bezcenna. Dobrze sprawdzi się dziennik wdzięczności: każdego dnia zapisujesz, z czego jesteś zadowolona. A jeśli nie jesteś z niczego zadowolona, to przychodź po terapię i coaching, bo nie sposób długo żyć pod taką presją, jaką sobie fundujesz.

 Pisz wiersze . Nie po to, żeby je publikować, ale żeby zbierać myśli, żeby zobaczyć ich kształt i formę. To w wierszach jest najciekawsze, że patrzymy na nie, jak na gotową formę. Zarówno przekaz, jak i kształt mają znaczenie.

 Rysuj, wycinaj, rób kolaże, stempluj : zrób coś własnymi rękami.

UWAGA!! Tego nie rób. Albo rób, tylko uważaj!

 Uważne jedzenie, medytacja przy jedzeniu  – przechodzę poważny kryzys związany z koniecznością wychodzenia z fatfobii i strachu przed jedzeniem; jedzenie jest normalną czynnością, dopóki nie nadajesz mu specjalnego znaczenia. Według mnichów buddyjskich głód nie pochodzi z ciała, tylko z umysłu – i można go medytować. Współcześnie, w niektórych kręgach wyzwaniem jest jeść normalnie, zresztą, co znaczy normalnie?

Opt In Image

Bądź ze mną w kontakcie!

Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D

    Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingowych i handlowych, w tym otrzymywanie newslettera od "Zasmakuj w życiu"