Są ludzie, którzy zajadają emocje.
To jest na swój sposób piękne. Złość, smutek, wstręt itd… to stany, które pokazują, że coś istotnego się wydarza. I że warto się temu przyjrzeć… Ale przyjęło się nie pokazywać ich w przestrzeni publicznej. Aby ich nie pokazywać uczymy się zaprzeczać.
Zaprzeczanie to tworzenie napięcia w ciele i poddawanie się stresowi. Wpływa na każdą komórkę Twojego ciała. A im bardziej się napinasz, tym mocniej czujesz złość. Im mocniej czujesz złość, tym trudniej przestać zaprzeczać.
Objadanie się do bólu, to tylko strategia. Można też biegać, aż do połamania palców u stóp. Można dźwigać ciężary, aż do poważnej kontuzji. Można drapać skórę, aż do pozostawienia blizn itd.
Sposoby zadawania sobie bólu są nieograniczone.
Tyle, że to pomaga tylko na chwilę. Spirala nieprzyjemnych emocji ciągnie w dół. Do destrukcji.
Piękno złości
Dlatego warto umieć rozpoznawać swoje stany. Nie tylko pozytywne i oczekiwane, jak śmiech czy relaks. Złość, smutek, zmęczenie, poczucie braku sensu, nuda – to też są ważne elementy życia. Potrzeba jedynie dać sobie pozwolenie na bycie złą. Tu i teraz. I za chwilę też. I wtedy można tupać, krzyczeć, płakać. Być bezwstydną w okazywaniu wszystkich emocji. I mieć na to różne strategie.
Pomyśl tylko, ileż w tym życia, gdy za każdym razem, gdy czujesz, to to okazujesz.
- Co by było możliwe, gdybyś mogła swobodnie wyrażać siebie?
- Gdybyś mogła skorzystać z twórczej strony swoich emocji, w co zaangażowałabyś swoją energię?
- Co w Twoim życiu czeka, aby mogło zostać wyrażone?
Bądź ze mną w kontakcie!
Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D