Poniedziałek. Nowy tydzień. Szansa na zrealizowanie planu w całości.
Macie tak, że w poniedziałek rano wszytko jest idealnie, ale potem się rozjeżdża?
Dlatego, nim rzucicie się na ćwiczenia i na wariacki plan dietetyczny… zwolnijcie:) Bo zrobicie sobie krzywdę.
5 treningów w tygodniu?
Pięć treningów, to było kiedyś nie do pomyślenia. Nawet końmi nie wyciągnęlibyście mnie z domu, żebym mogła ćwiczyć.
Spacer, rower, czasem basen – tak, ale siłownia? WTF?
Pomimo, że ciało domagało się ruchu, to ja i tak wierzyłam, że to głupie i nie dla mnie. No i że siłownia to miejsce dla koksów, a nie dla takich mądrasińskich pań, jak ja 😀
Dlatego, jeśli wpadłaś na pomysł, że od dzisiaj, od zaraz, to już tylko treningi i treningi, i dieta, to… nooo… zwolnij, kobieto. Już niejedna się porwała z motyką na słońce. A potem trzeba było ją zbierać ze ściany.
Ćwiczenia to wyzwanie
Treningi pięć razy w tygodniu to dla ciała hardcor. Naprawdę.
Po pierwsze, zakwasy. Bolesne, jeśli nie dawno nie ćwiczyłaś.
Po drugie, nie umiesz ćwiczyć.
Co z tego, że Chodakowska na wizji pokazuje Ci, co masz robić, jak ty i tak robisz to po swojemu. Te ćwiczenia są proste, jeśli masz prawidłowe wzorce ruchowe. Jeśli nie – ryzykujesz kontuzją. Ewa dobrze o tym wie, dlatego w trakcie programu ciągle przypomina, że masz oddychać, trzymać brzuch i takie tam. Ale telewizja to jedno, a prawdziwy ruch to coś całkiem innego. O kontuzję przy zmęczonym ciele bardzo łatwo. Dlatego polecam Ci zajęcia z trenerem. Przeczytaj TUTAJ i TUTAJ, jak go wybrać. Trener nauczy cię prawidłowo ćwiczyć. A potem będziesz robić, co będziesz chciała.
Jak zacząć ćwiczyć?
Ja zaczynałam od jednego dnia w tygodniu. Częściowo z kompleksów, bardzo z braku nawyku. Naprawdę nie miałam zwyczaju wychodzić z domu na fitness. Miałam zwyczaj czytać, oglądać filmy, ale nie skakać po stepie.
Musiałam się tego nauczyć i jeden raz w tygodniu był na początku OK.
Szybko zrobiły się z tego dwa razy w tygodniu. A potem już poszło samo. Tak powstaje nawyk. A ja poczułam się lepiej i wyglądałam lepiej.
A jak to się stało, że dzisiaj jest 5 razy w tygodniu?
Bo to na mnie działa.
- Po pierwsze, rozwijając mięśnie, chronię kręgosłup – muszę mieć mięśnie, żeby ulżyć kręgosłupowi. Inaczej się zbuntuje. Dlatego do mojej tygodniowej dyscypliny wrzuciłam obowiązkowo treningi wzmacniające całe ciało.
- Po drugie, mięśnie pomagają spalać tłuszcz. Przy mojej sylwetce to warunek dobrego wyglądu. A że przy okazji dobre zachowanie mięśni wymaga dobrego odżywienia, suplementacji i pielęgnacji, to skóra też dobrze wygląda, a głowa lepiej myśli. To buduję i się nie zastanawiam.
- Po trzecie, zrobiłam z ćwiczeń swój rytuał. Żeby skończyć pracę i przestawić się na tryb domowy, dzisiaj potrzebuję zrobić trening. Wtedy też się wyłączam. Jestem w swoim tunelu, jak w medytacji. To fajne, żeby odpocząć.
- Po czwarte, bo czuję się bardziej kobieco. Mam energię, chce mi się śmiać, mam mnóstwo pomysłów, mam mocne ciało. Takie rzeczy robi dla mnie trening. Dlatego troszczę się o to, żeby nie opuszczać ani jednego dnia treningowego. I jakoś tak samo zrobiło się ich 5.
- Po piąte, bo ładnie wyglądam. A szczególnie lubię ładnie wyglądać w legginsach.
A co z tego dla Was?
- Przede wszystkim, dajcie się namówić na ćwiczenia. Zaczynajcie w swoim tempie. Nie ma sensu robić swojemu ciału rzeźni. Chyba, że lubisz albo tak Ci się układa, że teraz musisz. Ale generalnie to najpierw ZECHCIEJ ĆWICZYĆ. Spotykam się czasem z opiniami, że ruch wywołuje zmiany hormonalne, testosteron, kortyzol, estrogen… Nie bój się tego. Po prostu sprawdzaj. W swoim tempie. Zobacz jak się z tym masz.
- Po drugie, wyrób nawyk. Nawyk ćwiczenia jeden dzień w tygodniu jest lepszy od nawyku nie-ćwiczenia. A jak ogarniesz jeden dzień w tygodniu to zobaczysz, jak łatwo będzie Ci ogarnąć temat 2 razy w tygodniu i częściej.
- Rób to, co lubisz, ale ja rekomenduję siłownię. Rozwijasz ciało i umysł jednocześnie. Jak? To będzie kolejny wpis, więc śledź tego bloga:).
- Ćwicz poprawnie. Tyle ludzi się zniechęciło, bo ćwiczyło źle. Tyle kontuzji jest spowodowanych tym, że źle ćwiczysz. Dlatego zatrudnij nauczyciela – czyli trenera. Niech pokaże Ci, jak ćwiczyć; niech ułoży Ci treningi i pokaże Ci plan dietetyczny. Piszę o tym, bo jestem zawiedziona dostępnością trenerów na siłowniach. Gapią się, nic nie powiedzą – bo wiedza kosztuje. Niby wiesz, że możesz za to zapłacić, ale liczysz na to, że gościu sam z siebie do Ciebie podejdzie i Ci podpowie. Nie łudź się. W kolejnym odcinku powiem Ci jak wybrać trenera dla siebie.
- A tutaj przeczytaj o sekciarstwie w branży. Jeśli czujesz, że Twój trener oczekuje od Ciebie nieracjonalnej lojalności, to bądź uważna… uważniejsza:D
- Stosuj dietę, ale nie taką dietę, jak sobie wyobrażasz, że tego nie możesz, a tamtego też nie i świat się dla Ciebie kończy. Zwyczajnie wyeliminuj produkty, które nie są naturalne, czyli przetworzone żarcie i gotowe jedzenie, też chleb. Ciało kocha jedzenie, ale dobrej jakości. Gdy je dostarczysz będziesz cieszyć się energią i kondycją. I pokonasz każdą trudność, także tę związaną z wychodzeniem z domu, żeby poćwiczyć.

Bądź ze mną w kontakcie!
Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D