Jedną z rzeczy, których straaaaasznie boją się kobiety, które siadają w moim gabinecie to… starość.
Z jednej strony padają pytania o to, czy to częste zapominanie, to już Alzheimer? Z drugiej wiele dolegliwości związanych z otyłością sprawia, że czują się staro. Z każdej strony patrzą na nie – z reklam i z komunikatów prasowych – młode kobiety o wąskich biodrach. Wyglądają, jak prawdziwe. Czasem, np. na szklanym obramowaniu przystanku, są tej samej wielkości, co rzeczywisty człowiek. Gdy patrzeć z daleka można ulec złudzeniu, że to realni, po prostu piękni, ludzie.
Starość to stan umysłu
I w tym kontekście trudno uwierzyć, że starość to tylko stan umysłu. Gdy patrzysz na te symbole młodości i sukcesu po prostu wiesz, że to wzór niemożliwy do naśladowania. Masz blisko siebie przykłady osób, które mają zmarszczki, przechodzą operacje wstawiania zastawki, chrapią, gdy śpią na wznak, plują, gdy jedzą, zapominają o włączonym ogniu na kuchni gazowej. No po prostu wiesz, że nie da się całe życie być pięknym, młodym i pełnym energii witalnej. Starość to fizjologia – nie żaden piękny umysł.
Tak się składa, że mam w swojej karierze pracę z suplementami „na odmładzanie”. Ileż ja się nasłuchałam, że to oszustwo – tylko ja wiem. Tymczasem nastrzykiwanie i odsysanie – w powszechnej opinii oszustwem nie jest…
Daje do myślenia, czyż nie?
Czy to już Alzheimer?
Wśród moich kobiet jest Asia, która martwi się szybko nadciągającą starością. Pyta, czy to już Alzheimer, bo zapomina np. o tym, że zrobiła sobie kawę.
Jest też Gosia, która szybko łapie zadyszkę.
I Ania, którą bolą stawy.
Jest też Ela, która regularnie przechodzi terapię nastrzykiwania osoczem – bo nie chce zmarszczek i starej skóry.
I Paulina, która regularnie wypełnia sobie policzki i usta, bo chce, żeby były wydatniejsze.
W Stanach oszaleli
Ale żadna z moich dziewczyn nie mówi o tym, że się boi. Że boli – tak. Że to lubi – tak. Że to nawet śmieszne… Ale nie, że się boi.
Raczej spotykam się z bagatelizowaniem tematu i odkładaniem (jakby się dało odłożyć) na później. Możliwe, że to z powodu opieki społecznej, której nie lubimy, ale z której korzystamy. W Stanach, w których – zadaje się – nie ma opieki społecznej – oszaleli na tym punkcie. Istotne jest wszystko, co sprawi, że będzie szansa na zachowanie niezależności, mobilności, jasności umysłu jak najdłużej. U nas to raczej luksus. I to dla bardzo świadomych ludzi. Tymczasem typowe dolegliwości cywilizacyjne, jak np. otyłość, skracają życie i obniżają jego jakość. Kobiety niby o tym nie myślą, ale strach przebija się przez każdą historię. Warto wiec wiedzieć, że są różne sposoby reagowania na strach:
- paraliż,
- atak,
- wycofywanie się.
Z racji wykonywanego zawodu raczej spotykam osoby, które są w pierwszym lub trzecim modelu. A ja chcę, żeby przeszły w drugi. Dla nich to przypomina walkę z wiatrakami – z mojej perspektywy robotę robią codzienne, proste działania.
I o tym właśnie dzisiaj: że ruch robi naprawdę dużo, gdy chcemy mieć piękne życie do ostatniego dnia. Tyle, że wymaga konsekwencji, i że to jest po prostu umiejętność. Żadne triki i sztuczki. Żaden talent. Po prostu powtarzanie tego samego – identyczne z myciem zębów.
Wiek senioralny w Polsce
W Polsce wiek senioralny kojarzy się z chorobami i spędzaniem czasu w kolejkach do lekarza.
Oraz z samotnością.
Uniwersytety Trzeciego Wieku wydają się być dobrą odpowiedzią na te dolegliwości, ale ich organizatorzy skarżą się na to, że częściej widzą u siebie kobiety. Mężczyźni – seniorzy, jakoś wymykają się systemowi. Pewnie dlatego, że ta forma spędzania wolnego czasu nie jest dla nich naturalna. Jeśli tylko mogą, wolą wsiąść na rower niż siedzieć w szkolnej ławie… Tak jak przez całe życie.
I bardzo dobrze.
Chcesz pakiet DIETA DLA SENIORA?Nowa dziedzina nauki, neuroimmunologia, udowadnia, że aktywność ruchowa jest jednym z najmocniejszych sposobów tworzenia długowieczności.
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że starzejemy się od pierwszego dnia naszego życia, to istotne zdaje się być pytanie: co robić, aby te naturalne procesy degeneracji zatrzymać. Szczególnie istotny jest w tym kontekście mózg, bo zawiaduje całym organizmem. I ruch ma istotne znaczenie dla odnawiania starzejących się komórek.
Komórki mózgu
Nie wiem, jak u Was w szkole, ale w mojej mówili, że komórki mózgu nie odnawiają się. Całe pokolenia żyły z wiedzą o tym, że starość jest nieunikniona i modliły się, aby koniec przychodził szybko i bezboleśnie. Chorowanie, przyjmowanie leków, bezradność, regresja umysłowa – to są rzeczy, których nie chcemy, i których się obawiamy.
Tymczasem, okazuje się, że jest ratunek dla naszych zużytych komórek w mózgu. Aktywność ruchowa ma moc wywoływania procesów regeneracji. A tę zapewnia układ odpornościowy. Czyli miliardy komórek, które można użyć – jeśli wiedzieć, jak – jako czynnika umożliwiającego leczenie chorób i zapobieganie degeneracji układu odpornościowego.
To wspaniałe nowiny, prawda?
Ale nie dla Ani, Gosi, czy Eli.
Kobiety nie za bardzo lubią się ruszać. I chętnie stosują się do informacji o tym, że ruch nie powinien być forsowny.
W idei odmładzania, którą mam na myśli na szczęście nie chodzi ani o to, żeby się nadmiernie forsować. Każdy musi dobrać dla siebie optymalną formę ruchu i ją pielęgnować. W całym tym mechanizmie „odmładzania ruchem” chodzi o to, aby regularnie wystawiać organizm na „niehigieniczne” warunki, które sprawią, że uruchomi się układ odpornościowy i przełoży tę aktywność na tworzenie nowych neuronów (neurogeneza). A te jak wiemy odpowiadają za uczenie się i pamięć, oraz za poprawę samopoczucia. Te zaś są niezbędne, żeby żyć. Koło się zamyka.
Skąd to wiem?
„Strażnicy mózgu” Michal Schwartz
Ten proces dokładnie opisano w książce „Strażnicy mózgu” Michal Schwartz. To popularnonanukowa pozycja, ale nie porywaj się na jej czytanie. Język jest naukowy, specjalistyczny. Niechętnie się do tego wraca. Jednak opisane ciekawostki zostawiają mnie z otwartą buzią. Naukowcy mają metody, aby wzmacniać układ odpornościowy i leczyć trudne urazy kręgosłupa. Kto wie, czy za 10 lat nie da się wylewającego się płynu z poduszeczek międzykręgowych uzupełniać odpowiednimi przeszczepami komórek odpornościowych. A może nawet kapsułkami.
Co z tego dla nas?
Aktywność ruchowa to „must-have” każdej osoby, która marzy o tym, żeby żyć do ostatniego dnia swojego życia. Uzupełniona o racjonalne odżywianie zrobi mocną robotę. Warunek jest jeden – trzeba stosować. I tutaj już jesteśmy w moim psychodietetycznym kawałku. Jako ludzie jesteśmy mistrzami w oszukiwaniu samych siebie. A moje klientki mają tyyyyyle powodów, żeby zostać w domu, na kanapie. Tymczasem trzeba po prostu to zrobić. Bez negocjacji.
I nie chodzi o to, że masz zakładać nogę na głowę w wieku 93 lat. Ale o normalne funkcjonowanie, w którym masz:
- po pierwsze, kondycję i siły (mięśnie!!!) żeby przejść do sklepu;
- po drugie stymulujesz mózg do rozwoju – to tak samo ważne, jak krzyżówki, zapamiętywanie słówek i rozmowa z 4-latkiem;
- a po trzecie, po 30-tce (u niektórych wcześniej, u niektórych później) rozpoczyna się proces znikania mięśni. To dlatego kobiety w pewnym wieku obserwują, że tyją. W tej pierwszej fazie to nie jest typowe tycie, ale tracenie mięśni – na rzecz tłuszczu. Musisz to wiedzieć i działać tak, żeby te mięśnie odbudowywać. Obawiam się, że samo chodzenie z psem, czy z kijami nie wystarczy. Ale lepszy rydz niż nic:D
A teraz, dzięki badaniom naukowym, macie twarde dowody na to, że trzeba się ruszać – nie tylko dla kondycji; nie tylko dla dobrego wyglądu, ale także dla regeneracji mózgu. Co ważne, jeśli w Twojej rodzinie jest historia związana z chorobami wieku starczego – koniecznie weź pod uwagę to, co napisałam. Ruszaj się
Jeśli chcesz zacząć trenować, nie wiesz od czego zacząć, albo jaka forma aktywności będzie dla Ciebie najlepsza – daj mi znać:D Najlepiej skorzystaj z formularza TUTAJBądź ze mną w kontakcie!
Zapisz się do newslettera, który wysyłam zwykle raz w tygodniu. Będziesz wtedy zawsze na bieżąco z tym, co u mnie i u moich klientów. A w ogóle, to lepiej mi pisać, dla tych, którzy czekają - nie dla wszystkich:D